To najlepszy sezon w karierze Romana Koudelki, który w Falun będzie jednym z faworytów do podium. Jak przyznaje, medal byłby spełnieniem kolejnego marzenia, ale jeśli się nie uda, da mu to dodatkową motywację.
Podczas gdy Peter Prevc i Anders Fannemel zapisywali się na kartach historii skoków narciarskich, Roman Koudelka trenował w Czechach:

- Skakaliśmy w Harrachowie na normalnej skoczni, czyli takiej samej, na jakiej w sobotę w Falun będzie konkurs. Skocznia była świetnie przygotowana. Testowałem nowe buty. Porządnie odpocząłem, spacerowałem z psem Františkem, dziewczyna była w pracy, więc miałem czas dla siebie. Czuję się świetnie i cieszę się na zawody - wyjaśniał Czech.

Koudelka przyznał, że oglądał wyczyny swoich rywali na skoczni w Vikersund:

- Początkowo nie chciałem, ale przyznam się, że drugą rundę oglądałem, bo nie mogłem się powstrzymać. To było cudowne, fantastyczne warunki do latania, było na co popatrzeć. W Vikersund lot na odległość 250 metrów jest całkiem bezpieczny, bo leci się tuż nad bulą. Fannemel, gdy poleciał na odległość 251,5 metra, w okolicy sto trzydziestego metra leciał może na wysokości jednego metra. Jeśli jeszcze by pogłębili skocznię, można by było pofrunąć jeszcze dalej i też nie byłoby to niebezpieczne. Zobaczymy teraz, co będzie w Planicy, gdzie skocznia też jest przebudowana. Myślę, że będą chcieli odzyskać rekord.

Jak dotychczas ten sezon jest niezwykle udany dla Koudelki. Przed nami mistrzostwa świata. O medale zawodnicy będą walczyć na skoczniach w Falun. W ubiegłym roku rywalizowali na tamtejszej dużej skoczni, jednak normalna pozostaje dla większości zagadką:

- Duża skocznia mi odpowiada. Jest podobna do tej w Garmisch-Partenkirchen - stromy najazd i ostry profil, a to mnie cieszy. Mniejszej skoczni nie znam, jak prawie wszyscy - przyznał. - Podczas wizyty u pani Sladeckovej (psycholog) dużo rozmawialiśmy o mistrzostwach. Spełniło się już wiele marzeń, które miałem jako młody chłopak, a wśród nich jest i medal mistrzostw. Gdyby udało mi się być na podium, to byłby to niewiarygodny sezon. Jeśli się nie uda, będę miał motywację na kolejne - wyjaśniał.