Anders Fannemel nie pozwolił Petrowi Prevcowi długo cieszyć się rekordem świata - szybując na odległość 251,5 metra przywrócił Norwegii rekord świata...
- To jest jak sen. Zaniemówiłem. Nad bulą pomyślałem, że to może być daleki skok, bo leciałem tak wysoko. Nie wahałem się długo, co mogę zrobić, więc to był prawie bezbłędny skok. Po prostu leciałem - mówił po pierwszej serii Fannemel.

Niestety druga próba nie była już tak udana - Norweg wylądował na 202. metrze, przez co nie obronił pierwszego miejsca i uplasował się jedną lokatę niżej:

- Cóż, nie poszło mi. Nie miałem wystarczająco dużo czasu, aby zresetować się po pierwszej rundzie i skoczyłem za bardzo siłowo, nie znalazłem właściwego czucia - przyznał nowy rekordzista świata. - Mimo to jestem bardzo zadowolony z tego weekendu i z tego, czego dokonałem.

Trzecie miejsce zajął również Norweg, Johann Andre Forfang, ktory był pod wielkim wrażeniem wyczynu swojego kolegi:

- Wspaniale, że to mu się udało. Tak dużo mówiło się o Fannemelu i rekordzie świata - spełniło się! To całkowite szaleństwo - mówił o rekordzie Fannemela Forfang.

Szkoleniowiec norweskiej ekipy także chwalił swojego podopiecznego:

- Nie wiem, co mam powiedzieć. To był bardzo dobry skok. I to, że był w stanie to ustać - tylko gratulować. Fantastyczne - podsumował Alexander Stöckl.

Szkoleniowiec przyznaje, że drugi skok był nieco rozczarowujący:

- Tak, było to rozczarowanie, ale nie jest to nic dziwnego. Trudno jest pozbyć się adrenaliny ze swojego ciała, unormować swój puls i wrócić na górę skoczni po czymś takim. A drugi skok nie był też taki zły.