Johann Andre Forfang jako pierwszy od 1997 roku Norweg wywalczył tytuł mistrza świata juniorów. Czy to jednak wystarczy, aby zdobyć ostatnie miejsce w drużynie narodowej na seniorski czempionat?
W Ałmatach Forfang uzyskał 101,5 i 103 metry, dzięki czemu o pół punktu pokonał Andreasa Wellingera. Na podium stanął również, uznawany za największego faworyta do zwycięstwa, Phillip Sjøen.

- To fantastyczne. Dwa dobre skoki i spełniło się moje marzenie - powiedział po konkursie nowy mistrz świata juniorów.

- Johann porządnie trenował przez długi czas, jest silny psychicznie i zdaje się, że dla niego skoki to najwspanialsza i najprzyjemniejsza rzecz na świecie. Norwegia ma bardzo silną drużynę i jeszcze więcej wiwatów może być w sobotnim konkursie drużynowym. Forfang ma już brązowy medal zdobyty z drużyną w ubiegłym roku razem z Sjøenem - chwalił swojego podopiecznego Håvard Lie, trener klubowy Trønderhopp.

Rywalizacja o juniorski czempionat w norweskiej ekipie ma dodatkowy podtekst - walkę o ostatnie miejsce w drużynie na mistrzostwa świata w Falun.

- To absolutnie fantastyczne, cóż można więcej powiedzieć? To wspaniałe osiągnięcie na najwyższym poziomie - zdobyć dwa medale na mistrzostwach juniorów, coś wyjątkowego - chwalił norweskich juniorów Alexander Stöckl. - To sprawia, że jest mi jeszcze trudniej. Mam problem luksusu z tą dwójką, która prezentuje się na takim poziomie, i Tomem Hilde, który wraca do formy.

Szkoleniowiec Norwegów, pytany o to, czy możliwe jest, że Forfang - mimo iż zdobył tytuł mistrza juniorów - nie znajdzie się w składzie na Falun, odpowiedział:

- To będzie trudne w przypadku każdego z nich.

Kluczowe, obok mistrzostw juniorów w Ałmatach, będą konkursy Pucharu Świata w Titisee-Neustadt, gdzie z jak najlepszej strony będzie starał się pokazać Tom Hilde, który zdaniem trenera Norwegów ma duży atut:

- Hilde ma więcej doświadczenia z poprzednich dużych imprez i zwyżkę formy właśnie przed MŚ - wyjaśniał Stöckl.

Jednak - jak zdradził Austriak - plan minimum dla 27-latka na weekendowe zmagania w Niemczech jest obecnie wymagający:

- Tom dobrze się prezentował, ale musi oddać cztery dobre skoki i być w najlepszej dziesiątce w Niemczech. To minimum, które musi wykonać, aby być częścią drużyny na MŚ - wyznał trener.

Ostatnim Norwegiem, któremu udało się sięgnąć po tytuł mistrza świata junirów, był w 1997 roku Wilhelm Brenna. Mimo że Norwegowie są jedną z najbardziej utytułowanych nacji w skokach narciarskich, Forfang jest dopiero czwartym w historii zawodnikiem, który triumfował w tej imprezie. Przed Brenną zwyciężali jedynie Tommy Ingebrigtsen (1995) i Kent Johansen (1989).

Norwegowie są głównymi faworytami również do triumfu w konkursie drużynowym. W czołówce, poza Forfangiem i Sjøenem, na siódmym miejscu uplasował się Joachim Bjøreng.

- To historyczny wynik i wielki dzień - stwierdził Clas Brede Bråthen, szef norweskich skoków.