Wczoraj po drugim skoku Velty, który rywalizował w grupie z Severinem Freundem, Norwegowie stracili drugie miejsce w konkursie drużynowym. Dzisiaj właśnie ci dwaj zawodnicy rywalizowali między sobą o zwycięstwo na Mühlenkopfschanze. Ponownie lepszy - choć zaledwie o jeden punkt - okazał się reprezentant gospodarzy. Velta w swoich próbach uzyskał 145 i 143 metry, a Freund - 149,5 i 146 metrów.
- Myślę, że to był ładny konkurs; bardzo ekscytujący w końcówce. Miałem cichą nadzieję na moje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata, ale zabrakło mi jednego punktu. Cóż, spróbuję w następny weekend - powiedział po zawodach Velta. - Jestem bardzo zadowolony z moich skoków. Uważam, że skakałem bardzo dobrze. Trochę smutno, że nie udało mi się dzisiaj wygrać, ale również wcześniej nie udało mi się zwyciężyć, więc w sumie tego się nie spodziewałem. Muszę kontynuować swoja pracę.

Zawodnicy i kibice po skoku Severina Freunda dość długo oczekiwali na wyniki dzisiejszego konkursu:

- Zsumowanie punktów zajęło więcej czasu niż zwykle, więc było trochę emocji. Wiedziałem, że jest blisko i że szala może się przechylić na jedną albo drugą stronę. Mimo że to miało trochę gorzki smak, nie jestem rozczarowany - zapewniał Velta.

Z kolei trener Norwegów zwraca uwagę na to, że jego podopieczny ponownie skakał w dużo gorszych warunkach niż rywale:

- Freund miał -13,5 punktu za sprzyjające warunki - a Velta jedynie 4,8. Miał najtrudniejsze warunki spośród tych, którzy walczyli o zwycięstwo - stwierdził Alexander Stöckl.

Velta, pytany, czy na dwa tygodnie przez mistrzostwami świata osiąga swoją życiową formę, odpowiada:

- Nie jestem jeszcze w życiowej formie. Póki co jest dobrze, ale wierzę, że mogę być jeszcze lepszy. Muszę tylko dalej nad tym pracować.

Dotychczas największym sukcesem Velty jest srebrny medal mistrzostw świata w lotach rozgrywanych w Vikersund w 2012 roku. Czy uda mu się powalczyć o miejsce na podium w Szwecji?

- Medal w Falun jest możliwy. Oczywiście bardzo chcę wygrać zawody. Nie udało mi się to od krajowego konkursu na Holmenkollen w 2010 roku - przyznał 25-letni Norweg.