Dwukrotny triumfator zawodów w Willingen, Gregor Schlierenzauer, powoli odzyskuje swój dawny błysk. Jaka jest recepta na powracanie do dobrej formy 25-letniego skoczka?
Ostatnie kilkanaście dni Schlierenzauer spędził na odzyskiwaniu dawnego błysku. Zwłaszcza pierwszy skok Tyrolczyka świadczył o tym, iż małymi krokami można dojść do idealnej formy. Austriak uzyskał 139 metrów. Drugi skok nie był już tak udany (133,5 metra), przez co 25-latek spadł z jedenastej na trzynastą pozycję. W piątkowym konkursie indywidualnym najlepszy był Kamil Stoch, który w Willingen nie schodzi z najwyższego stopnia podium od trzech konkursów indywidualnych.

- Dni spędzone w domu były bardzo istotne. Chciałem oczyścić umysł. Wszystko wskazuje na to, że idę w dobrym kierunku. To dodaje mi pewności siebie. Oczywiście jeszcze nie wszystko jest perfekcyjne. Postawiony cel zrealizuję polityką małych kroków - do tego trzeba mieć cierpliwość. Nie jest to łatwe i pozostaje wyzwaniem - przyznał Schlieri.

W piątkowym konkursie podopieczni Heinza Kuttina nie zaprezentowali się najlepiej. Najwyższą lokatę zajął lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Stefan Kraft - był siódmy. Dopiero na dwudziestym miejscu uplasował się Michael Hayboeck. Dziś czas konkurs drużynowy.

- Musimy szanować inne narody, które mają coraz szerszą kadrę, a także samych znakomitych skoczków w swoich szeregach. Moim faworytem są Niemcy, walka o podium będzie bardzo zacięta. My w swoim zespole mamy ogromny potencjał. Musimy tylko dać z siebie wszystko i mieć szczęście do wiatru, wtedy zamieszamy w czołówce! - zaznaczył Tyrolczyk.