Mijają już trzy tygodnie od feralnego upadku Nicka Fairalla w kwalifikacjach w Bischofshofen. Amerykanin, który doznał poważnego urazu kręgosłupa, w końcu opuści austriacką klinikę i powróci do ojczyzny.
Fairall po upadku został przetransportowany do kliniki w Schwarzach, gdzie przeszedł operację i przebywał do teraz. Media spekulowały, że skoczek może pozostać sparaliżowany do końca życia, jednak napływające z Austrii informacje są optymistyczne. Nieco ponad tydzień temu donosiliśmy, że skoczkowi powoli wraca czucie w nogach. Teraz kolejne informacje o stanie zdrowia swojego podopiecznego przekazał Bine Norčič.

- Jego mięśnie ud reagują, może je trochę napinać. Lekarze twierdzą, że czucie może wracać nawet przez kilka miesięcy. Na razie może normalnie siedzieć na wózku, a także przebywać na zewnątrz. Najważniejsze, że z kręgosłupem nie ma więcej problemów. Dzisiaj Nick wyruszy do USA - gdzie będzie kontynuował rehabilitację w renomowanej klinice w New Jersey - poinformował szkoleniowiec Amerykanów.

Środowisko skoków narciarskich okazało duże wsparcie dla Nicka Fairalla. Niemieccy skoczkowie przekazali swój czek za wygraną w konkursie drużynowym w Zakopanem na leczenie amerykańskiego zawodnika. Podobnie uczynił Kamil Stoch po triumfie w konkursie indywidualnym. Wojciech Fortuna wyraził gotowość do sprzedaży swojego medalu olimpijskiego, również sponsorzy związani ze skokami - np. OMV - przekazali pieniądze na leczenie Fairalla. W najbliższy weekend podczas PŚ w Willingen Niemiecki Związek Narciarski przeprowadzi zbiórkę pieniędzy na rzecz skoczka.

- Od mojego upadku, w którym doznałem kontuzji kręgosłupa, minęły już trzy tygodnie. W tym czasie było wiele wzlotów i upadków, a wiem, że to dopiero początek. Bez względu na to jestem ekstremalnie wdzięczny, że nie doznałem żadnej kontuzji głowy i że mam pełnię władz umysłowych. W ostatnich tygodniach miałem wiele chwil radości z moją rodziną i pielęgniarkami - oni uczynili to wszystko dużo łatwiejszym i przyjemniejszym. To będzie długi powrót do zdrowia; jednak wiem, że mam wspaniałą grupę wsparcia i silny umysł, aby iść naprzód - aż do pełnego powrotu do zdrowia. Nie mogę nawet spróbować powiedzieć, jak bardzo jestem wdzięczny za całą miłość i wsparcie, jakie otrzymałem od rodziny, przyjaciół i niezwykle hojnej społeczności skoków narciarskich. Bardzo Wam dziękuję - to sprawia, że łzy napływają do moich oczu, a siła do serca - napisał na swoim profilu Nick Fairall.