Konkursy w Oberstdorfie nie były udane dla Sary Hendrickson. Amerykanka będzie źle wspominać miniony weekend, jednak nie ze względu na słabe rezultaty. Mistrzynię świata zdenerwowała nisko ustawiona belka...
- To był dla mnie ciężki weekend. Byłam dość zadowolona z siedemnastego miejsca w sobotę, ponieważ oddałam niezły skok w drugiej serii. Jednak już wtedy uświadomiłam sobie, że to po prostu nie jest mój sezon - nie mam z tym problemu - przyznała szczerze Hendrickson. - Niedziela była dla mnie kompletną katastrofą. Nie czułam się pewnie, a to w znacznym stopniu wpływa na skoki. To moja wina, ale mimo to z optymizmem patrzę na kolejne zawody - powiedziała po zajęciu ostatniego miejsca w konkursie.

Amerykankę najbardziej zdenerwowały decyzje jury odnośnie ustawienia belki startowej. Niskie prędkości najazdowe sprawiły, że podczas dwóch konkursów widzieliśmy tylko dziewięć skoków za czerwoną linię...

- Mam żal do jury - uważam, że przez cały weekend źle dobierano długość rozbiegu. Byłam bardzo rozczarowana tym, jak niskie prędkości na progu osiągałyśmy. Nie wiem, o czym myśleli, gdy oddano zaledwie trzy skoki za punkt K, a oni odmówili wydłużenia rozbiegu. Czyżby bali się, że dziewczyny będą latać zbyt daleko? Wiem, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, ale to wchodzi w grę dopiero wtedy, gdy latamy za linię HS. Na tym obiekcie to 106 metrów - dwadzieścia metrów dalej niż lądowała większość z najmocniejszych dziewczyn... - stwierdziła rozgoryczona Hendrickson.

Mistrzyni świata z Val di Fiemme podkreśla, że kobiety mogą skakać tak samo daleko jak mężczyźni:

- Urodziłam się dziewczynką, nie miałam na to wpływu. Ale to nie znaczyło, że nie chciałam uprawiać skoków narciarskich. Uwielbiam uczucie latania, nie można tego porównać do niczego innego. Nie chcemy być porównywane do mężczyzn, chcemy po prostu daleko latać. Mimo że od mężczyzn różni nas wiele, możemy uzyskiwać równie dobre odległości - przyznała.

- W ciągu ostatnich czterech lat skoki narciarskie kobiet zrobiły ogromny postęp, a ten konkurs wcale na to nie wskazywał. Zapewniam, że nasz poziom jest wysoki, a przed osiąganiem dobrych odległości powstrzymywała nas tylko niska prędkość. Prosimy, żebyście następnym razem uwierzyli w nas, kobiety, i niezliczone godziny treningów... - zaapelowała na zakończenie.