Po przebłysku formy w Lillehammer u Gregora Schlierenzauera nie ma ani śladu. 25-letni Austriak, jeśli chce myśleć o medalu na mistrzostwach świata w Falun, musi sporo poprawić.
Gwoździem do trumny był brak kwalifikacji do najlepszej trzydziestki podczas konkursu Pucharu Świata w Wiśle. Schlierenzauer oddał bardzo zły skok. Wraz z trenerami postanowił, iż nie poleci na zawody do Japonii.

- Z Andreasem Koflerem po Pucharze Świata w Zakopanem wróciliśmy do domu. Myślę, że wraz z trenerami podjęliśmy racjonalną decyzję - przyznał.

Skoczkowie narciarscy udadzą się teraz do Japonii. Wszystko wskazuje na to, że w kraju Kwitnącej Wiśni zobaczymy samych najlepszych zawodników obecnego sezonu. Czołówka Pucharu Świata nie chce stracić zbyt wielu punktów w klasyfikacji generalnej. Oby nie przepłacili tym samym formą w Falun...

- Chciałbym rywalizować w Japonii, ale kiedyś trzeba odpocząć. Miałem nadzieję, że w końcu będę mógł zaprezentować się przed moimi japońskimi kibicami. Kalendarz Pucharu Świata jest obecnie bardzo napięty. Nie ma czasu na spokojną pracę, a ja mam trochę do nadrobienia - ocenił Schlierenzauer.

Tyrolczyk postanowił zrezygnować ze startów w Sapporo. Liczy, że poprawi swoją dyspozycję, która w ostatnich tygodniach nie stała na wysokim poziomie.

- Czas na odpoczynek i poprawę formy nadszedł teraz. Następnym przystankiem w Pucharze Świata będzie Willingen - zakończył.