W lutym miną cztery lata, odkąd Planica straciła rekord świata na rzecz norweskiego Vikersund. Jednak - jak zapowiadają organizatorzy - już w marcu rekord powinien powrócić do Słowenii.
W lutym 2011 roku Johan Remen Evensen poszybował na odległość 246,5 metra, ustanawiając nowy rekord świata w długości lotu. Poprzedni należał do Bjørna Einara Romørena - 239 metrów ustanowione w niezapomnianym konkursie na Letalnicy w 2005 roku. Jak podkreślają Słoweńcy, rekord jest nie tylko dumą zawodnika, ale i kraju, w którym go ustanowiono. Planica z tej dumy i prestiżu cieszyła się 24 lata i - jak zapowiadają organizatorzy - w tym roku znów będzie.

- Letalnica jest tak skonstruowana, aby skoczek mógł wylądować na 253 czy 254 metrze. Aby tak się jednak stało, muszą być ku temu optymalne warunki i do tego w powietrzu musi być prawdziwy lotnik, który wie jak poszybować... Potrzeba więc właściwego skoczka we właściwym miejscu i dobrej termiki - wiatr pod narty około metra na sekundę - żeby mógł tak daleko polecieć. Im silniejszy wiatr, tym skoczek wznosiłby się za bardzo. Ma na to wpływ wiele czynników - powiedział Jelko Gros.

Przepis na nowy rekord świata już zatem jest. "Właściwym skoczkiem" może być pewnie i jeden z reprezentantów gospodarzy - obecnie rekord Słowenii należy do Roberta Kranjca, który poszybował na odległość 244 metrów; świetnymi lotnikami są też Jurij Tepeš i Peter Prevc... Organizatorzy konkursów w Planicy zapewniają, że obiekt będzie wykończony na czas, a prace na Letalnicy wciąż trwają:

- Prace betonowe są już zakończone, zadaszenie na obiekcie rozgrzewkowym jest, wieża trenerska jest w budowie... Przed nami jest jeszcze trochę prac wykończeniowych, które będą ukończone na czas. Celem jest, aby dokonać przeglądu technicznego całości, a nie w czasie budowy. Produkujemy również sztuczny śnieg, bo chcemy go mieć na całej Letalnicy. Natura może przynieść ocieplenie, a prawdziwy śnieg rozpuszcza się cztery razy szybciej niż sztuczny - wyjaśniał Gros.