Polacy, poza Kamilem Stochem, nie zaprezentowali się dobrze przed zakopiańską publicznością. Do najlepszej trzydziestki awansowała czwórka naszych zawodników, lecz trójka podopiecznych trenera Kruczka uplasowała się na ostatnich miejscach...
Z występu Kamila Stocha był zadowolony trener Łukasz Kruczek. Polski szkoleniowiec przyznaje, że stolica polskich Tatr to idealne miejsce na przełamanie.

- Jak wygrać to tylko w Zakopanem! Dziś nie było loterii. Czołówka była bardzo wyrównana. Wygrał ten, który jest aktualnie najlepszy. Pozostali skoczkowie nie mają stabilizacji. Nam zależy na tym, aby wszyscy skakali dobrze. Skoki w drugiej serii były słabe.

Wszyscy skoczkowie przyznają, że stolica polskich Tatr to miejsce magiczne, gdzie najlepsi zawodnicy lubią przyjeżdżać.

- Kamil lubi skakać w Zakopanem. Jemu presja tłumu pomaga. Trzeba pamiętać jedno: Kamil to doświadczony zawodnik. To nie słabeusz. W czołówce nie ma słabych skoczków. Myślę, że będziemy w tym sezonie będzie jeszcze wiele zawodów na wysokim poziomie - podsumował trener.

Druga próba Kamila Stocha była perfekcyjna. Polak prezentuje taki poziom, do jakiego przyzwyczaił swoich kibiców.

- Wiedziałem, że to będzie skok do czołówki. Zawody w Zakopanem nieco przypominały mi konkurs olimpijski na dużej skoczni - zaznaczył.

W przyszłym tygodniu zostaną rozegrane konkursy w Japonii. Polacy wysyłają do Sapporo najmocniejszy skład.

- Poleci Kamil Stoch, Piotrek Żyła, Klemens Murańka, Olek Zniszczoł. Dwa miejsca jeszcze nie są znane. Lecimy najmocniejszą szóstką - zakończył szkoleniowiec.