Dawid Kubacki po konkursie w Wiśle mógł być bardzo zadowolony. W zupełnie innym nastroju skocznię im. Adama Małysza opuszczał Maciej Kot...
Czwartek był udanym dniem dla Kubackiego. Skoczek z Szaflar w jednoseryjnym konkursie zajął szesnastą pozycję. Uplasował się tuż za Kamilem Stochem, do którego stracił zaledwie 0,3 punktu.

- Wliczając serię treningową oraz kwalifikacje, oddałem trzy dobre skoki. Jestem z tego zadowolony - przyznał.

24-letni skoczek zaliczył bardzo dobrą próbę. Poleciał na 129 metr. Po zawodach nie krył zadowolenia, podkreślając, że skocznia w Wiśle nie jest jego ulubionym obiektem.

- Widać, że zrobiłem kroczek do przodu. I to cieszy, bo wygląda na to, że wszystko zmierza w dobrą stronę - dodał.

Maciej Kot miał wczoraj wahania nastrojów. W południe wygrał kwalifikacje i był w doskonałym humorze. Wieczorem opuszczał skocznię z niezadowoloną miną. Zakopiańczyk zajął dopiero 45. miejsce.

- Wiem, jaki błąd popełniłem. To ten sam, który prześladuje mnie od początku sezonu. Wstyd. Dobre skoki, nawet bardzo dobre, przeplatam ze słabymi. Tak samo było podczas mistrzostw Polski - w drugiej serii oddałem fatalną próbę i nie pojechałem na Turniej Czterech Skoczni - przyznał młodszy z braci Kotów.

Zawodnik popełnia błąd w momencie wyjścia z progu. Na czym dokładnie polega jego problem?

- Jestem zbyt aktywny przed odbiciem. Skaczę bardzo agresywnie. Gdy rozpoczynam odbicie, podnosi mi się pięta i jestem na palcach. Wtedy to mogę już odpiąć narty, bo jest po skoku i muszę się ratować - ocenił Kot. - Miałem dużo większe nadzieje. Tu nawet nie chodzi o sam wynik. Popełniłem błąd, z którym walczę od lata. Ciężko to zaakceptować - dodał.

Polscy skoczkowie wczoraj nie występowali podczas jednego z treningów oraz w serii próbnej. Taka była decyzja zawodników i sztabu szkoleniowego.

- Psychicznych problemów nie miałem. Byłem wyluzowany, pozytywnie nastawiony. Czasem, gdy ten luz za bardzo puści, błąd powraca - zakończył.