Na Kulm zabrakło szczęścia do warunków, aby Peter Prevc mógł cieszyć się z kolejnego miejsca na podium. W Wiśle oddał najdłuższy skok i zajął drugie miejsce, przegrywając jedynie ze Stefanem Kraftem...
W próbach przed konkursem Prevc miał zmienne szczęście i nie wszystkie jego skoki należały do udanych. Jedyny konkursowy skok - na odległość 131,5 metra - okazał się najdłuższym w zawodach, a Słoweniec musiał uznać wyższość tylko Stefana Krafta.

- Jestem zadowolony, nie było dużo czasu, żeby przystosować się do tej skoczni. Nie miałem problemu z przejściem z mamuta na mniejszą skocznię, tak jak się spodziewałem. Wiedziałem, że jestem blisko czołówki i udało mi się zająć wysokie miejsce - cieszył się Prevc. - Jeśli chodzi o moje oczekiwania na ten polski turniej, to chcę skakać jak najlepiej i walczyć o wysokie lokaty. Od pewnego czasu poziom moich skoków jest wysoki i stabilny. Jeśli go utrzymam i zrobię krok do przodu, będzie w porządku.

22-letni Słoweniec przyznał, że nie jest rozczarowany decyzją jury o odwołaniu drugiej serii:

- Nie spodziewałem się, że seria finałowa będzie tak szybko odwołana, ale wiatr cały czas się wzmagał. Myślę, że to była dobra decyzja - szczególnie dla mnie, bo byłem na drugim miejscu - stwierdził Prevc.

Z występu niektórych swoich podopiecznych zadowolony był szkoleniowiec Słoweńców:

- Tak jak zapowiadali - wiatr wzmógł się po pierwszej serii i ciągle był coraz mocniejszy. Jesteśmy zadowoleni, że tak przebrnęliśmy przez pierwszą serię. Dla Petra, Jerneja, Matjaža i Nejca gratulacje. Peter oddał świetny skok, a różnice były bardzo małe, również ze względu na wiatr - ocenił Goran Janus.