Podczas pierwszego konkursu Pucharu Świata w Polsce najlepszym z naszych zawodników był Kamil Stoch. Podwójny złoty medalista olimpijski zajął piętnastą pozycję.
Na skoczni im. Adama Małysza rozegrano tylko jedną serię. Silny wiatr uniemożliwił przeprowadzenie rundy finałowej.

- Pozostaje niedosyt, bo można było dalej walczyć o lepszą lokatę. Każdego z nas stać było na lepszy skok w tej drugiej serii. Nie wolno się jednak załamywać - powiedział Kamil Stoch.

W pierwszej serii konkursowej zdobywca Kryształowej Kuli z zeszłego sezonu uzyskał zaledwie 121,5 metra. Najlepszy sportowiec minionego roku miał niekorzystne warunki atmosferyczne. Skoczek nie zrzuca jednak całej winy na wiatr.

- Zepsułem go. Był dosyć mocno spóźniony. Do tego warunki też mi zbytnio nie pomogły. Pretensje mogę mieć zatem tylko sam do siebie - przyznał.

Na 21. miejscu uplasował się Aleksander Zniszczoł. To najlepsza pozycja naszego młodego skoczka w tym sezonie.

- Bardzo mnie to cieszy. Staram się cały czas punktować w zawodach i małymi kroczkami zbliżać się do tych najlepszych. Chcę skakać tak, jak potrafię. Nie chcę robić nic ponad stan, bo zazwyczaj wtedy skoki nie wychodzą - zaznaczył reprezentant KS Wisła. - W Zakopanem chcę zrobić kolejny krok do przodu - dodał.

W poprzednich konkursach problemem polskich skoczków była słaba odporność psychiczna. Bez lidera kadry nasi zawodnicy nie potrafili mobilizować się na konkursy. Co jeszcze należy poprawić, aby było lepiej?

- Chciałbym jeszcze lepiej trafiać w próg. Mogłoby być też trochę lepiej w locie. Na razie jednak skupiam się na tym, żeby na luzie podejść do zawodów - skomentował Zniszczoł.

Swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata wywalczył Stefan Hula. Skoczek po konkursie miał powody do radości.

- W końcu wyszedł mi fajny skok i są pierwsze punkty w tym sezonie. To był ciężki konkurs, bo wiatr kręcił. Szkoda, że nie udało się przeprowadzić drugiej serii, bo bardzo chciałem w niej skoczyć - powiedział Hula. - To był taki dobry skok. Taki, jak wychodzi na treningach. Gdybym jeszcze lepiej wylądował, to pewnie byłoby kilka pozycji wyżej - dodał.

Niedosytu po konkursie nie ukrywał trener reprezentacji Łukasz Kruczek.

- Brakowało nam dzisiaj dwóch zawodników w dziesiątce. Liczyliśmy na taki wynik, bo tak to wyglądało po treningach i kwalifikacjach. Dlatego wszyscy czują dosyć duży niedosyt po konkursie - zaznaczył szkoleniowiec. - Część zawodników dobrze skakała, ale u kilku pojawiły się błędy. I to akurat u tych najlepszych zawodników - dodał trener kadry.

Łukasz Kruczek ocenił skok Kamila Stocha oraz warunki panujące na skoczni im. Adama Małysza.

- Kamil spóźnił skok, a do tego skakał w trochę gorszych warunkach. Te, w momencie kiedy miała się rozpocząć druga seria, były naprawdę ciężkie. Wiatr bardzo kręcił i momentami robiło się bardzo niebezpiecznie - zakończył.