Na skoczni Kulm zwyciężyła dzisiaj pogoda. Ze względu na silny wiatr austriacka policja zamknęła skocznię, przez co organizatorzy musieli odwołać drugi konkurs lotów w tym sezonie.
Prognozy na niedzielę od początku spędzały organizatorom sen z powiek. W nocy uszkodzeniu uległ rozbieg skoczni - system chłodzenia torów najazdowych nie działał wystarczająco dobrze, a od rana organizatorzy zmagali się z tym problemem. Ze względu na niekorzystne prognozy rozważano przełożenie konkursu na godzinę 11:00, jednak podczas odprawy technicznej o 9:00 zdecydowano jedynie o odwołaniu kwalifikacji. Teoretycznie konkurs miał rozpocząć się planowo o 14:15 - liczono, że uda się przeprowadzić przynajmniej jedną serię konkursową. Jednak na ponad godzinę przed planowanym startem definitywnie odwołano zawody.

Co ciekawe, jak podają słoweńskie media, o odwołaniu konkursu zdecydowała policja, a nie jury czy organizatorzy zawodów. Policja zamknęła skocznię ze względu na bezpieczeństwo widzów. Było zatem pewne, że również zawodnicy nie powinni znajdować się na terenie obiektu. Ta wyjątkowa sytuacja była z pewnością podyktowana wcześniejszymi wydarzeniami w Bad Kleinkirchheim, gdzie miały odbyć się zawody w narciarstwie alpejskim, jednak wiatr całkowicie spustoszył tam trasę oraz infrastrukturę wokół niej.

- Ze względu na bezpieczeństwo skoczków i kibiców po porozumieniu z władzami podjęliśmy decyzję o odwołaniu dzisiejszych zawodów - powiedział Klaus Leistner, sekretarz generalny austriackiej federacji. - W niedzielę pomimo zaangażowania wielu osób okazaliśmy się bezsilni w walce z pogodą.

Telewizja RTV Slovenija informuje natomiast, że rozważane jest przeprowadzenie dodatkowego konkursu w Vikersund w zastępstwie za dzisiejsze odwołane zawody.