Gregor Schlierenzauer siódmym skoczkiem 63. Turnieju Czterech Skoczni. Doświadczony Austriak przebywał w cieniu swoich młodszych kolegów...
- Nie czuję gniewu. Jestem jedynie rozczarowany wynikiem w Oberstdorfie, ale nie zniechęcił mnie on do realizowania mojego planu. Na pozostałych trzech etapach turnieju osiągnąłem dobre rezultaty - przyznał Schlieri. - Nadal brakuje mi powtarzalności. Wszystko jednak idzie w dobrym kierunku. Muszę być cierpliwy - dodał.

Tyrolczyk pozostawał w cieniu swoich młodszych kolegów - Stefan Kraft triumfował w klasyfikacji generalnej turnieju, a Michael Hayboeck przez całą imprezę prezentował bardzo wysoką formę i do ostatniego skoku walczył o wygraną w imprezie.

- Chłopaki osiągnęli to, na co zasłużyli. Michi wygrał swój pierwszy konkurs w Pucharze Świata. Wygrana u siebie smakuje podwójnie, dlatego szczerze mu gratuluję. Stefan dołączył do listy zwycięzców Turnieju Czterech Skoczni, jest wielki - ocenił kolegów.

Austriacy od pewnego czasu pokazują, że znów są drużyną. Wewnętrzna rywalizacja między skoczkami jeszcze bardziej ich mobilizuje.

- Przed sezonem pracowaliśmy bardzo ciężko. Wyniki sztabu szkoleniowego mówią wszystko - zaznaczył Schlierenzauer. - Dawno nie było takiej atmosfery. Ja kocham wyzwania, motywują mnie do jeszcze większej pracy - dodał.

Zawody we własnym kraju zawsze wzbudzają więcej emocji. Powtarzają to wszyscy zawodnicy.

- Atmosfera była fantastyczna. Gdy widzisz morze czerwono-biało-czerwonych flag, które czekają na ciebie na dole, aż sam się do siebie śmiejesz. Dla takich widoków warto ciężko pracować - zakończył Tyrolczyk.