Docierają do nas sprzeczne informacje na temat Simona Ammanna, który upadł przy lądowaniu po drugim skoku konkursowym w Bischofshofen...
Szwajcar w drugiej serii oddał bardzo dobry skok na odległość 136 metrów, jednak - podobnie jak wcześniej w Oberstdorfie - upadł do przodu. Długo nie podnosił się, a z wybiegu skoczni został zabrany przez ratowników.

Jak podaje szwajcarski Blick, Ammann jest zalany krwią, a po upadku stracił przytomność. Został zabrany do szpitala w oddalonym o 15 km od Bischofshofen Schwarzach - w drodze odzyskał przytomność.

Niektóre źródła dość szybko podały, że czterokrotnemu mistrzowi olimpijskiemu nic się nie stało, jednak wygląda na to, że wersja o utracie przytomności jest prawdziwa - potwierdzają ją również norweskie media.

Aktualizacja

Menedżer szwajcarskiej drużyny Markus Bankhofer potwierdza, że Simon Ammann odzyskał przytomność i może rozmawiać.

Johan Remen Evensen, rekordzista świata w długości skoku, a obecnie ekspert norweskiej telewizji NRK, dodaje (zaznaczając, iż to nieoficjalne informacje), że Ammann może poruszać wszystkimi kończynami, a tę noc na pewno spędzi w szpitalu.

Aktualizacja 2

Słoweńska telewizja RTV SLO podaje, że po przewiezieniu do szpitala Ammann był przytomny. Jego stan jest stabilny, a lekarze nie stwierdzili żadnych poważnych obrażeń.

Austriacka telewizja ORF dodaje, że nie wiadomo jeszcze, jakich urazów doznał Ammann. Potwierdza jedynie, że Szwajcar ma silne otarcia na twarzy.

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) poinformowała, że stan skoczka jest stabilny - Ammann jest objęty opieką medyczną, jest przytomny.

Szwajcarski sztab szkoleniowy wydał też oficjalny komunikat: Simon Ammann jest w stanie stabilnym. Może rozmawiać i poruszać kończynami. Przez najbliższe godziny pozostanie w szpitalu, gdzie będzie poddany badaniom, a jego stan będzie monitorowany.