Peter Prevc jest najgroźniejszym rywalem Austriaków w walce o zwycięstwo w 63. Turnieju Czterech Skoczni, jednak w dzisiejszych kwalifikacjach Słoweniec zajął odległe 33. miejsce. Jak sam przyznaje, miał problem z czuciem progu...
- Zaczęło się całkiem dobrze. Szybko poczułem skocznię. Pierwszy skok nie był jeszcze najlepszy, w drugim poprawiłem się, a trzeci był podobny do pierwszego - dlatego wyszło, jak wyszło. Za wcześnie wybiłem się z progu. Tutaj w Innsbrucku jest ostry promień łuku najazdu, na większości skoczni wybijasz się, kiedy jest koniec tego łuku. Tutaj zrobiłem tak samo, ale próg był jakiś metr przede mną - wyjaśniał po kwalifikacjach słoweński skoczek.

W poprzednich konkursach 63. Turnieju Czterech Skoczni Prevc mierzył się w pierwszej serii z groźnymi rywalami - Simonem Ammannem i Romanem Koudelką. W Innsbrucku jego przeciwnikiem będzie Jakub Janda:

- Zawsze rzadko patrzę na to, kto jest moim przeciwnikiem, bo uświadomiłem sobie, że chcę skoczyć w pierwszą dziesiątkę, więc mogę w drugiej serii znaleźć się też jako szczęśliwy przegrany. A trudno znaleźć konkurs, w którym znajdzie się pięciu szczęśliwych przegranych w pierwszej dziesiątce.

Prevc o zwycięstwo w turnieju rywalizuje z rok młodszym Stefanem Kraftem i starszym o rok Michaelem Hayboeckiem:

- Nie znam ich dobrze. Wiem, że Hayboeck pokonał mnie raz w mistrzostwach świata juniorów w Hinterzarten. Potem ja znalazłem się w Pucharze Świata, a oni powoli dołączali do czołówki. Dobrze, że teraz w ścisłej czołówce są moi rówieśnicy. Przez długi czas byłem jedynym urodzonym po 1990 roku, który cały czas skakał. Teraz i oni dołączyli - i to jest fajne.

Teraz przed słoweńskim skoczkiem jeszcze większe wyzwanie, bowiem będzie rywalizował z Austriakami na ich terenie. Jednak, jak podkreśla, nie obawia się nieczystych zagrań ze strony gospodarzy:

- Sport jest na pierwszym miejscu. Wszędzie stosuje się zasady fair play. Każdy zrobi co w jego mocy i zobaczymy, jak to się skończy. Ja mam swój świat i nie dbam o to, co robią inni. Wiem, że muszę koncentrować się na sobie.

Obecnie liderem niemiecko-austriackiego tournee jest najmłodszy w tym gronie Stefan Kraft, który ma nad Słoweńcem 1,1 punktu przewagi. Jak przyznaje podopieczny Gorana Janusa, dla niego nie ma znaczenia to, kto obecnie nosi niebieski plastron lidera TCS:

- Koszulka nie jest ważna, najważniejsze są skoki. Na końcu komputer wyliczy. Jestem tutaj, aby skakać jak najlepiej i koncentrować się na skokach - wyjaśniał Prevc.

Pytany z kolei o swoją dyspozycję odpowiada:

- Skaczę na wysokim poziomie. Szybko przyzwyczajam się do skoczni i niweluję błędy. Wiem, jaki trening muszę wykonać. Jani Grilic (asystent Gorana Janusa) powie mi, jeśli będę musiał na treningu popracować nad tym, co jest nie tak.

Peter Prevc ma w swoim dorobku już medale z największych imprez - takich jak igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata. Czy triumf w prestiżowym turnieju można porównać do takich imprez?

- Turniej Czterech Skoczni trwa dziesięć dni, podczas których zawodnik musi być stale skupiony, na mistrzostwach czy igrzyskach jest jeden konkurs. Turniej Czterech Skoczni jest według mnie bardziej podobny do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - stwierdził Słoweniec.