Anders Jacobsen był na Olimpiaschanze w Garmisch bezkonkurencyjny - zarówno ostatniego dnia starego roku, jak i pierwszego dnia nowego. Jak podkreśla Norweg, powrót na szczyt kosztował go wiele wysiłku.
29-letni Norweg triumfował dzisiaj w fantastycznym stylu, osiągając w swoich próbach 135,5 oraz 136,5 metra i wypracowując sobie tym samym blisko siedmiopunktową przewagę nad drugim Simonem Ammannem. Jacobsen awansował w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni, gdzie obecnie zajmuje czwarte miejsce.

- To wydaje się niczym sen. Oddawałem dobre skoki u siebie, w Vikersund, ale w Oberstdorfie nie poszło mi najlepiej. Mam nadzieję, że nadal będzie tak jak teraz. To dla mnie ekstremalnie ważne. Zaraz zacznę płakać. Dużo pracy włożyłem w to, aby powrócić - przyznał wzruszony Norweg.

Jacobsen jest utytułowanym zawodnikiem, który triumfował w Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2006/2007, zdobywał medale mistrzostw, ale - jak podkreśla - to zwycięstwo ma zupełnie inny smak:

- Jeśli miałbym uszeregować moje doświadczenia na skoczniach - to byłoby najważniejsze. To dlatego, że minęło tak dużo czasu, zanim udało mi się powrócić. Wiele razy myślałem o tym, żeby się poddać. Ale jestem facetem, który musi odbudować się ponownie nawet w podziemiach - wyznał. - Nie sądzę, aby ktoś z taką historią jak moja zrobił coś takiego. Dlatego jestem z siebie dumny.

- Zwycięstwo w Nowy Rok jest magiczne. To również zasługa zawodników, którzy byli ze mną. To wspaniałe. Teraz spróbuję się tym cieszyć przez cały dzień, a potem będę myślał o kolejnych startach - dodał Jacobsen.

Norweg po zwycięstwie w kwalifikacjach mierzył się w parze z Gregorem Schlierenzauerem, a w ostatnich pojedynkach obserwowaliśmy pojedynki najlepszych zawodników tego sezonu:

- Przed startem byłem bardzo zdenerwowany, stresowałem się byciem ponownie z najlepszymi na świecie na górze. Słyszałem w swojej głowie wywołane długości skoków - czego nie mogłem słyszeć - ale mimo to uważam, że dobrze wykonałem swoje zadanie - mówił po pierwszej serii Jacobsen. - Tak samo było w drugiej rundzie. Wziąłem oddech i obserwowałem innych, czym chyba ich trochę stresowałem - dodał po konkursie.