Powracający po kontuzji Kamil Stoch doskonale spisał się w otwarciu Turnieju Czterech Skoczni. Co o występie Polaka i jego szansach na zwycięstwo w TCS sądzi Łukasz Kruczek?
Dla szkoleniowca nie jest niespodzianką, że po powrocie Stoch szybko odnalazł dobrą formę. Podkreśla jednak, że kilka tygodni temu było jeszcze lepiej:

- Kamil solidnie przepracował lato - jedno z lepszych, jakie miał. Większość prób z lata była na bardzo wysokim poziomie, był automatyzm. Ponadto przez trzy tygodnie od zabiegu Kamil cały czas był aktywny, wiele nie stracił. Testy motoryczne pokazały co prawda, że dyspozycja jest niższa niż przed zimą, ale nadal jest bardzo wysoka. Od czasu treningów w Wiśle niemal każdy jego skok jest dobry - zaznaczył.

Kruczek już wcześniej przyznał, że miał pewne obawy co do dyspozycji swojego podopiecznego - wspomniał nawet, że gdyby nie wigilijny trening w Wiśle, to bałby się zabrać Stocha na Turniej Czterech Skoczni. Te obawy na szczęście ustępują wraz z kolejnymi dobrymi skokami:

- Patrzymy na skoki Kamila ostrożnie. Zawsze jest odrobina niepewności, choć z każdą próbą to się zmniejsza. Widać, że dolegliwości, jakie były jeszcze na początku Turnieju, zaczynają zanikać - stwierdził.

Obawy te na chwilę powróciły po pierwszym skoku konkursowym w Oberstdorfie...

- To tylko ukłucie, sygnał ostrzegawczy. U Kamila cały czas goi się rana. Z zewnątrz nie widać nic, ale wewnątrz to jeszcze może potrwać - tłumaczył Kruczek, powołując się na doktora Aleksandra Winiarskiego.

Czwarte miejsce zajęte przez Stocha w Oberstdorfie jest bardzo dobrym sygnałem. Czy wobec tego otwiera się szansa na czołowy rezultat w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni?

- Nie patrzymy na wyniki. Dla nas sukcesem jest to, że Kamil wrócił do Pucharu Świata i zrobił to z bardzo dobrym skutkiem. Turniej Czterech Skoczni jako całość nie jest dla Kamila celem. Każdy konkurs ma przynosić coraz więcej dobrych skoków. Patrzymy do przodu w kierunku najważniejszej imprezy - podsumował.