Trener reprezentacji Niemiec po raz kolejny chwali sędziów za dobrą decyzję - zdaniem Wernera Schustera odwołanie inaugracyjnych zawodów 63. Turnieju Czterech Skoczni było bardzo dobrym posunięciem.
Po prawie trzygodzinnej walce z wiatrem sędziowie zdecydowali, że konkurs w Oberstdorfie zostanie przeniesiony na poniedziałek.

- Ulżyło mi. Było niebezpiecznie i nie było sensu tego kontynuować. Ponadto rozbieg był ustawiony zbyt nisko. Dla wszystkich była to bardzo dobra decyzja - powiedział Schuster.

Prawdziwe chwile grozy przeżył Marinus Kraus, który oddawał skok w bardzo trudnych warunkach i musiał bronić się przed upadkiem.

- Jury co kwadrans przesuwało zawody. Ten konkurs był dla nas jakimś horrorem, ponieważ nie mogliśmy skoncentrować się w odpowiedni sposób - krytykował zdenerwowany Kraus. - Byłem na granicy upadku i miałem szczęście, że to wszystko skończyło się tak, jak się skończyło.

- Byłem niezmiernie szczęśliwy, gdy widziałem, że wylądował - dodał Schuster. - Było blisko nieszczęścia.

Także dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer bije się w pierś i przyznaje, że tak długie oczekiwanie na poprawę warunków nie było dobrą decyzją.

- Nadwyrężyliśmy dziś cierpliwość zawodników. Zdawaliśmy się na prognozy pogody. Ale tu zawodnicy są najważniejsi, musieliśmy mieć na uwadze ich komfort - argumentował odwołanie zawodów Hofer. - To nie były obrazki, które chcieliśmy dziś oglądać.

Konkurs od początku nie zapowiadał się obiecująco. Rozbieg został ustawiony dość nisko, więc i odległości były o wiele krótsze. Markus Eisenbichler uzyskał jedynie 112,5 metra - po jego próbie zapadła decyzja, by wydłużyć najazd.

- Oddałem bardzo dobry skok pod względem technicznym, ale nie mogłem daleko polecieć ze względu na tylny wiatr. Nie miałem szans w tym pojedynku - stwierdził Eisenbichler.

Zawodnicy znaleźli się w bardzo trudnym położeniu - niektórzy musieli przygotowywać się do skoku kilka razy, później była już tylko złość i ulga, gdy okazało się, że konkurs w Oberstdorfie nie odbędzie się w niedzielę.

- Przygotowywałem się do skoku trzy razy! - narzekał Austriak Stefan Kraft.

- W takich sytuacjach przetrwają tylko najsilniejsi psychicznie, ale trudno jest utrzymać koncentrację... - dodał trener austriackiej drużyny Heinz Kuttin.

Także dla byłego skoczka narciarskiego, obecnego eksperta w niemieckiej telewizji, Martina Schmitta, ten konkurs był kuriozalny.

- Czegoś takiego podczas Turnieju Czterech Skoczni jeszcze nie przeżyłem - skomentował Schmitt, który w ciągu swojej kariery startował w tej imprezie osiemnaście razy.

W całej 62-letniej historii Turnieju Czterech Skoczni tylko raz miało miejsce odwołanie zawodów. 4 stycznia 2008 roku zmagania z Innsbrucka zostały przeniesione do Bischofshofen, gdzie odbyły się dwa konkursy. Całą imprezę wygrał wówczas Janne Ahonen, po raz piąty w karierze.