Podczas dzisiejszych treningów i kwalifikacji od Kamila Stocha czuć było pozytywną energię. Widać, że Polak jest niezmiernie zadowolony z powrotu do startów w Pucharze Świata...
- Bardzo cieszę się z tego, że mogłem tu przyjechać. Możliwość skakania na tej skoczni i udział w Turnieju Czterech Skoczni są dla mnie najlepszym prezentem, jaki mogłem sobie wymarzyć - przyznał Stoch w wywiadzie dla Telewizji Polskiej. - Cieszę się, że udało mi się dojść do takiej dyspozycji - oczywiście stało się tak dzięki pomocy lekarzy, sztabu szkoleniowego i sanatorium w Busku-Zdroju - dziękuję za pomoc! - dodał.

Co czuł Stoch przed pierwszym skokiem na Schattenbergschanze? Na pewno nie ból...

- Trema była, ta adrenalina pojawia się zawsze; długo na nią czekałem. Co innego oglądać skoki z kanapy, a co innego siedzieć na belce i ruszyć z niej w dół - mówił rozentuzjazmowany zawodnik, który nie chce niczego obiecywać w kontekście najbliższych startów. - Pomału będziemy się rozkręcać; ze skoku na skok będę nabierał więcej pewności, śmiałości.

Polak dodał, że bólu nie ma, a ryzyko odnowienia się kontuzji praktycznie nie istnieje:

- Nic nie czuję. Będziemy to oczywiście później sprawdzać, ale nie sądzę, żeby działo się coś niepokojącego, bo to od razu bym czuł. Nie ma jeszcze stuprocentowego komfortu, ale mogę skakać bez obaw, że coś może się odnowić. Najważniejsze, że mogę skakać - zakończył.