Czternaście lat temu Turniej Czterech Skoczni należał do Adama Małysza. Kto w tym roku, zdaniem Orła z Wisły, ma szanse na sukces?
- Turniej Czterech Skoczni zawsze rządzi się swoimi prawami. Rok temu Thomas Diethart pojawił się znikąd. Wiemy doskonale, że wszystko może się wydarzyć. To bardzo trudny turniej, w którym drobną przewagę mają Austriacy i Niemcy, u których odbywają się zawody. Zdarzają się jednak niespodzianki - przyznał Małysz.

Konkursami w Engelbergu zakończył się pierwszy period Pucharu Świata. Czy pod nieobecność Kamila Stocha były skoczek ma swojego cichego faworyta obecnego sezonu?

- Kibicuję Romanowi Koudelce, który przypadł mi do gustu. Bardzo go lubię, ma fantastyczną osobowość. Będę go dopingował do końca sezonu - przyznał. - Kibicuję jednak wszystkim skoczkom, większość z nich znam osobiście. Darzę ich ogromną sympatią i zawsze wspieram duchowo - dodał.

Kibice polskiej reprezentacji nie mają powodów do radości, a do startu Turnieju Czterech Skoczni pozostało niewiele czasu...

- Te kilka dni to mało i dużo. Bardzo wiele zależy od trenerów i od sztabu szkoleniowego - od tego, co zadecydują i jak rozwiążą problem.

Kiedy Adam Małysz borykał się z problemami, zawsze zwracał się z prośbą o pomoc do swojego wuja, Jana Szturca. Skoro sztab szkoleniowy nie potrafi znaleźć złotego środka na poprawę dyspozycji naszych skoczków, być może pomoc z zewnątrz jest jak najbardziej wskazana?

- Może to brutalne, ale gdy sztab szkoleniowy nie wie, w czym tkwi problem, to powinien skorzystać z rady trenerów klubowych. To oni wychowali zawodników. Sami skoczkowie też chętnie proszą ich o pomoc - przyznał Małysz. - Mnie pomagał Jasiu Szturc. Wiem, że Piotrek Żyła także zwraca się czasem do niego. Trenerzy klubowi chętnie pomagają - dodał.

Żyła to skoczek, którego obecna dyspozycja nie jest jeszcze tragiczna. Skoczek z Wisły dość regularnie pojawia się w czołowej trzydziestce zawodów Pucharu Świata.

- Piotrka stać na bardzo dużo. Potrafi wskoczyć do dziesiątki po pierwszej serii. W drugiej nie powtarza jednak swojego skoku. Problem tkwi w głowie - ocenia byłego kolegę z reprezentacji. - U pozostałych skoczków nie wygląda to cudownie, ale nie ma co panikować. Trzeba się skoncentrować, aby zauważyć, w czym tkwi problem. To jest najważniejsze - zakończył Małysz.