Sprawdziły się przewidywania trenera reprezentacji Niemiec w skokach narciarskich - Severin Freund znalazł się na podium zawodów Pucharu Świata w Niżnym Tagile.
Lider niemieckiej drużyny radzi sobie na skoczni coraz lepiej - w tamten weekend otarł się o podium, a dziś dzięki skokom na odległość 130,5 metra i 127 metrów zajął trzecie miejsce, ustępując tylko Andersowi Fannemelowi i Gregorowi Schlierenzauerowi.

- To był dla mnie piękny konkurs, który zakończył się bardzo dobrym wynikiem - skomentował swój występ mistrz świata w lotach narciarskich. - Aż do samego lądowania był to mój najlepszy skok konkursowy w tym sezonie. Jutro zamierzam oddać jeszcze lepsze skoki.

Freund zaczyna udowadniać, że jest częścią światowej czołówki. Końcówka sezonu 2013/2014 była w wykonaniu Bawarczyka wręcz fenomenalna. Natomiast dziś było to jego dwudzieste siódme podium w karierze. Obecnie Niemiec zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

- To był fantastyczny konkurs w wykonaniu Severina, jestem z niego bardzo dumny i zadowolony - chwalił swojego podopiecznego Werner Schuster.

Szkoleniowiec Niemców skorzystał z możliwości skrócenia rozbiegu przed próbą swojego zawodnika. Przed finałowym skokiem Freunda belka została obniżona.

- Wiatr nieco ucichł, więc to, co zrobiłem pod koniec, było nieco ryzykowane - powiedział Schuster.

- Nie wiedziałem, czy decyzję o obniżeniu belki podjął Werner, czy jury. Byłem jednak gotowy na pełne ryzyko - przyznał Freund.

Dzisiejszy konkurs dobrze wspominać będzie także Marinus Kraus, który był ósmy.

- Idzie mi coraz lepiej - cieszył się Kraus.

- Jestem zadowolony z jego formy. Widzę u niego tendencje zwyżkową - przyznał trener Niemców.

Pozostali niemieccy skoczkowie także poradzili sobie o wiele lepiej niż w poprzedni weekend. Markus Eisenbichler był czternasty, Michael Neyumayer zajął osiemnaste miejsce i był to jego najlepszy wynik w tym sezonie.

- Cieszę się, że udały mi się wreszcie całkiem dobre skoki - przyznał po konkursie 35-letni Niemiec. - Wszystko idzie w prawidłowym kierunku. Do Turnieju Czterech Skoczni mamy jeszcze trochę czasu, ale przez te kilka tygodni musimy wycisnąć z każdego konkursu Pucharu Świata wszystko, co się da.

- Nie mogę powiedzieć, że był to pechowy konkurs - z racji tego, że mój drugi skok był właściwie dobry. Faktem jest, że muszę wraz z moim trenerem przeanalizować moje dzisiejsze próby - powiedział Eisenbichler.

Do finałowej serii awansował jeszcze Andreas Wank, który był 24., a dla Karla Geigera zabrakło dziś miejsca w trzydziestce.