Sezon rozpoczął się bardzo obiecująco dla Romana Koudelki. W otwierającym sezon konkursie w Klingenthal Czech sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo w PŚ, dzisiaj powtórzył ten wyczyn i odzyskał koszulkę lidera.
Czech zapewnił sobie zwycięstwo 140-metrowym skokiem, dzięki któremu o cztery wyprzedził punkty Petra Prevca. Z kolei we wczorajszym konkursie uplasował się na jedenastym miejscu:

- Zmieniliśmy plan na dzisiaj i rano bardziej skupiliśmy się na technice. To zadziałało już w serii próbnej - czułem, że mogę pokazać piękny skok i cieszę się, że to się udało. To była wietrzna loteria - stwierdził Koudelka.

Jak przyznaje 25-letni Czech, skocznia w Lillehammer nie należy do jego ulubionych:

- Jestem bardzo szczęśliwy. W Lillehammer tak naprawdę nigdy mi nie szło i nie spodziewałem się takiego wyniku.

Dzisiejszy triumf pozwolił Koudelce ponownie objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, z czego cieszy się cała czeska drużyna:

- To super, że Koudelka prowadzi, zasłużył na to - powiedział asystent Richarda Schallerta, Jaroslav Šimek.

Co zaskakujące - Koudelka nie planuje startu w przyszły weekend w Rosji:

- Te dwa zwycięstwa - w Klingenthal i tutaj w Lillehammer - są dla mnie bardzo pozytywne. Teraz zrobię sobie przerwę i nie polecę do Niżnego Tagiłu, powrócę w Engelbergu w szczytowej formie - poinformował Czech.