Po dość wietrznych kwalifikacjach przystąpiliśmy do konkursu z kilkuminutowym opóźnieniem w stosunku do pierwotnego planu. Powodem tego przesunięcia była gęsta mgła, która pojawiła się nad Lysgaardsbakken.
Zawody toczyły się powoli, a o skokach nie można było powiedzieć zbyt wiele - ze względu na nikłą przejrzystość powietrza po prostu nie było ich widać. Co ciekawe, mieli z tym problemy również sędziowie - przykładowo Lukas Hlava otrzymał dwie noty po 17 punktów, dwie po 17,5 punktu i jedną... 20 punktów od niemieckiego sędziego.

Nadzieję na rozwianie mgły dawał coraz silniejszy wiatr - tylne podmuchy o sile 0,4-0,6 m/s nie zagrażały bezpieczeństwu, więc zawody przebiegały trochę płynniej (choć - jak się później okazało - to wrażenie było złudne).

Przy mocniejszym wietrze w plecy (1,15 m/s) przyszło startować Michaiłowi Maksimoczkinowi. Rosjanin poradził sobie w tych warunkach, lecąc na odległość 119,5 metra - to dało mu kilkupunktowe prowadzenie nad Hlavą.

Po próbach sześciu zawodników wiatr wzmógł się na tyle, że sędziowie podjęli decyzję o przerwaniu konkursu na ponad dwadzieścia minut.

Gdy o 15:00 powrócono do rywalizacji, rozbieg został wydłużony - z bramki jedenastej do dwunastej. To pomogło w uzyskiwaniu dobrych odległości - pierwszy po restarcie konkursu Ilmir Hazetdinow spisał się dobrze, bowiem 128,5 metra dało mu prowadzenie.

Całkiem nieźle spisał się Dawid Kubacki, pierwszy z naszych reprezentantów, jakiego zobaczyliśmy na rozbiegu. Polak lądował na 124 metrze (wiatr 0,33 m/s w plecy) i zajmował trzecią lokatę. Jeszcze lepszy rezultat zanotował Aleksander Zniszczoł - 126,5 metra pozwoliło mu na wyprzedzenie kolegi z reprezentacji.

Zmianę na prowadzeniu zanotowaliśmy po skoku Junshiro Kobayashiego. Japończyk, który doskonale czuje się na Lysgaardsbakken, uzyskał 130 metrów i wyprzedził Hazetdinowa o 4,3 punktu. Dobrze spisał się także Anssi Koivuranta (129 m, druga lokata).

Po godzinie od rozpoczęcia konkursu swoje skoki zdołało oddać szesnastu zawodników, a końca nie było widać. Fakt, iż skocznia w Lillehammer jest wyposażona w sztuczne oświetlenie, skłaniał do pozytywnego (lub negatywnego, zależnie od punktu widzenia) nastawienia - zawody można było przeciągać do późnych godzin nocnych, a przynajmniej do momentu planowanego rozpoczęcia giganta mężczyzn w Beaver Creek, z którego transmisja kolidowałaby ze skokami.

Pojawiło się jednak światełko w tunelu - począwszy od Wolfganga Loitzla (który jednak musiał swoje na górze odczekać) zawody zaczęły przebiegać jakby płynniej. Co prawda Austriak i startujący po nim Jurij Tepes nie zachwycili, ale już Michael Neumayer oddał dobry skok - 133 metry dały mu prowadzenie.

Przy dobrych warunkach od belki odbijał się Jan Ziobro. Kilka sekund później - w trakcie lotu Polaka - wiatr jednak zmienił kierunek i wiał z siłą 0,5 m/s w plecy Polaka. Nasz zawodnik względnie dobrze poradził sobie z tymi warunkami - 124 metry dały mu siódmą lokatę.

Zmianę w czołówce po dłuższym czasie wprowadził Władisław Bojarincew. Rosjanin w dobrych warunkach (0,64 m/s pod narty) uzyskał 133,5 metra - był trzeci. Tuż za nim uplasował się Jarkko Määttä (132 m, 0,43 m/s).

Na zmianę na prowadzeniu musieliśmy jednak poczekać jeszcze chwilę. Był za nią odpowiedzialny Jan Matura. Czech, również startujący w przyzwoitych warunkach (0,55 m/s z przodu) uzyskał 136 metrów. W tym samym miejscu po chwili lądował Taku Takeuchi - Japończykowi odjęto jednak mniej punktów za wiatr (0,22 m/s) i to on prowadził.

Przyszła kolej na ostatniego z Polaków. Piotr Żyła, który o włos wszedł do konkursu, spisał się doskonale - 136,5 metra dawało mu prowadzenie! Co ciekawe, jeszcze w momencie odbijania się od belki wiatr wiał pod narty, jednak ostatecznie Polakowi doliczono dodatkowe punkty za podmuchy o sile 0,2 m/s w plecy.

Wtedy sędziowie najwyraźniej przypomnieli sobie, że dawno nie zmieniali długości rozbiegu - przesunęli więc belkę z dwunastej do jedenastej bramki. Pech chciał, że startujący jako pierwszy po zmianie Richard Freitag miał dość silny wiatr w plecy (0,48 m/s) - Niemiec uzyskał tylko 119,5 metra i musiał pożegnać się z drugą serią...

Również w plecy (0,36 m/s) wiało Robertowi Kranjcowi. Słoweniec nic sobie z tego nie robił - poleciał na odległość 132,5 metra i wyszedł na czoło. Jednak tylko na chwilę - kolejny na liście startowej Marinus Kraus w bardzo dobrym stylu uzyskał 141 metrów. Efekt? Prowadzenie dla Niemca i ponowne przesunięcie belki, tym razem do pozycji dziesiątej.

Dość groteskowo wyglądała sytuacja przed startem Lauriego Asikainena. Fin długo czekał na zielone światło, ale musiał opuścić belkę, gdy zapaliło się czerwone. Tyle że po dwóch sekundach ponownie otrzymał światło żółte, a po chwili zielone... Na szczęście przecieranie pewnej części ciała drewnianą belką nie zdeprymowało Fina, który uzyskał 137,5 metra i był drugi.

Tymczasem sporo powodów do radości miał Werner Schuster. Austriacki trener Niemców miał już na prowadzeniu Marinusa Krausa, a tu jeszcze lepszy rezultat uzyskał Markus Eisenbichler. Zawodnik TSV Siegsdorf wylądował na 143 metrze i prowadził.

Niskie noty za prezentowany przez Eisenbichlera styl oraz bonifikaty za warunki sprawiły, że mimo gorszej odległości (137,5 m) wyprzedził go Anders Bardal. Wczorajszy "local hero" (jak można było przeczytać na infografikach przygotowanych przez stację Eurosport; dzisiaj w tej roli zastąpił go Anders Fannemel) miał 1,6 punktu przewagi nad Niemcem.

Swoim rezultatem nie zachwycił za to wczorajszy zwycięzca, Gregor Schlierenzauer. Tym razem Austriak uzyskał 132,5 metra, co dawało mu siódmy wynik. Do ścisłej czołówki nie weszli również Stefan Kraft (132 m) i Daiki Ito (129 m).

Walka o prowadzenie o pierwszej serii - i być może zwycięstwo - trwała. Najpierw na czoło wyszedł Severin Freund (136 m przy wietrze 0,4 pod narty i z wysokimi notami za styl), a po chwili jeszcze dalej (139 m, wiatr 0,78 m/s) i w równie dobrym stylu lądował Peter Prevc. To nie był koniec wrażeń - minimalnie za Słoweńcem uplasował się Michael Hayboeck (141,5 m w bardzo korzystnych warunkach - 1,28 m/s).

Dopiero za drugim podejściem udało się oddać skok Romanowi Koudelce. Czech przypomniał sobie swoje doskonałe rezultaty z Klingenthal. Tym razem uzyskał 140 metrów, a po odjęciu stosunkowo niedużej liczby punktów za wiatr (0,51 m/s) prowadził z przewagą czterech punktów nad Prevcem.

Ze skróconego na prośbę trenera rozbiegu (ósma belka) startował Anders Fannemel. Jak się okazało, ta operacja nie opłaciła się - wiatr osłabł do 0,11 m/s, a Norweg doleciał tylko do 131 metra - był piąty. Jeszcze gorzej spisał się Noriaki Kasai - temu już wiało w plecy (0,2 m/s), co przełożyło się na odległość (124,5 m) i daleką pozycję (szesnasty).

Na ostatni skok pierwszej serii musieliśmy poczekać - wiatr znowu dawał o sobie znać. Gdy Simon Ammann po raz drugi usiadł na belce, było już lepiej - Szwajcar wystartował i poleciał na odległość 142 metrów (wiatr 1,01 m/s pod narty). Po odjęciu punktów za wiatr i uwzględnieniu niskich not za styl lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata był piąty.

Po chwili komisja sędziowska zdecydowała, że nie ma sensu dalej ciągnąć tych zawodów - odwołano więc drugą serię, a za rezultaty obowiązujące po pierwszej serii uznano za ostateczne. Roman Koudelka cieszył się więc ze zwycięstwa, ale także z powrotu na fotel lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata!

Wyniki końcowe
 
zawodnik
kraj
odl. 1
punkty
1
Roman Koudelka
Czechy
140.0
153.9
2
Peter Prevc
Słowenia
139.0
149.9
3
Michael Hayboeck
Austria
141.5
149.4
4
Severin Freund
Niemcy
136.0
148.2
5
Simon Ammann
Szwajcaria
142.0
147.0
6
Anders Fannemel
Norwegia
131.0
146.5
7
Anders Bardal
Norwegia
137.5
145.3
8
Markus Eisenbichler
Niemcy
143.0
143.7
9
Marinus Kraus
Niemcy
141.0
140.8
10
Lauri Asikainen
Finlandia
137.5
139.6
11
Stefan Kraft
Austria
132.0
137.1
12
Robert Kranjec
Słowenia
132.5
136.9
13
Gregor Schlierenzauer
Austria
132.5
136.8
14
Daiki Ito
Japonia
129.0
136.7
15
Piotr Żyła
Polska
136.5
134.3
16
Taku Takeuchi
Japonia
136.0
131.8
17
Noriaki Kasai
Japonia
124.5
130.4
18
Jernej Damjan
Słowenia
127.5
129.3
19
Jan Matura
Czechy
136.0
129.1
20
Michael Neumayer
Niemcy
133.0
125.2
21
Junshiro Kobayashi
Japonia
130.0
122.9
22
Vladislav Boyarintsev
Rosja
133.5
122.2
23
Rune Velta
Norwegia
126.5
122.1
24
Jarkko Määttä
Finlandia
132.0
121.0
25
Anssi Koivuranta
Finlandia
129.0
119.6
26
Ilmir Hazetdinov
Rosja
128.5
118.6
27
Mikhail Maksimochkin
Rosja
119.5
118.5
28
Aleksander Zniszczoł
Polska
126.5
116.1
29
Davide Bresadola
Włochy
125.5
115.1
30
Killian Peier
Szwajcaria
128.0
114.6
31
Jan Ziobro
Polska
124.0
114.4
32
Vladimir Zografski
Bułgaria
122.5
113.7
33
Ville Larinto
Finlandia
126.0
113.1
34
Andreas Wank
Niemcy
125.5
113.0
35
Dawid Kubacki
Polska
124.0
112.4
36
Joachim Hauer
Norwegia
127.5
112.2
 
Lukas Hlava
Czechy
122.5
112.2
38
Andreas Kofler
Austria
121.5
112.0
39
Andreas Stjernen
Norwegia
126.5
111.0
40
Richard Freitag
Niemcy
119.5
109.5
41
Tomaz Naglic
Słowenia
124.0
109.0
42
Tom Hilde
Norwegia
121.0
108.5
43
Seou Choi
Korea Pd.
118.0
107.8
44
Jurij Tepes
Słowenia
122.5
105.6
45
Antonin Hajek
Czechy
114.5
105.0
46
Gregor Deschwanden
Szwajcaria
118.5
104.1
47
Wolfgang Loitzl
Austria
114.5
103.1
48
Nicholas Alexander
USA
113.5
100.0
49
Martti Nomme
Estonia
116.5
97.0
50
Thomas Diethart
Austria
110.5
94.0

klasyfikacja Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »