Piotr Żyła po wczorajszych kwalifikacjach obiecywał walkę w piątkowym konkursie w Kuusamo. Walka udała się tylko połowicznie, bowiem drugi skok był dużo mniej udany niż pierwszy...
- Co tu opowiadać? Udało mi się zapomnieć o wczorajszym dniu. Dzisiejsze skoki były dużo lepsze - takie, na jakie mnie stać - cieszył się po konkursie Żyła. - Jednak drugi skok konkursowy nie był tak dobry jak pierwszy czy ten z serii próbnej. Co zrobić, małymi krokami do przodu... Jutro kolejny dzień, kolejny start. Trzeba zrobić reset i zapomnieć o piątku - dodał.

Co w takim razie było przyczyną gorszego występu w drugiej serii - trudne warunki czy błąd zawodnika?

- To moja wina. Miałem normalne warunki, wiatr z przodu. W pierwszym skoku czułem, że można było jeszcze odlecieć, ale w końcówce spadłem. W drugim nad bulą "nie nakręciło" mnie tak fajnie, leciałem cały czas za nartą. Nawet gdyby był lepszy wiatr, to ciężko by było odlecieć, bo brakowało szybkości.

Czego wobec tego życzy sobie Piotr Żyła przed sobotnią rywalizacją na Rukatunturi?

- Jutro chciałbym oddać dwa normalne skoki, nie jeden. Wtedy będzie dobrze, będzie można powalczyć o wyższe lokaty - zakończył z optymizmem.