Pożegnanie z Alexandrem Pointnerem i rozpoczęcie współpracy z Heinzem Kuttinem z pewnością było dla Gregora Schlierenzauera sporą zmianą. Austriak z szacunkiem mówi o byłym trenerze, ale cieszy się ze zmiany.
Poprzedniego sezonu Gregor Schlierenzauer nie zaliczy do najbardziej udanych. Słaba postawa w całym cyklu Pucharu Świata i rozczarowujące wyniki w Soczi to tylko nieliczne sportowe wpadki austriackiego dominatora. Oliwy do ognia dolał głośny konflikt Tyrolczyka z byłym trenerem reprezentacji Austrii, Alexandrem Pointnerem.

Podczas igrzysk w Soczi Schlierenzauer poprosił ówczesnego szkoleniowca kadry o możliwość kontaktu ze swoim osobistym doradcą. Ten nie wyraził na to zgody. Wiosną Pointner pożegnał się ze stanowiskiem szkoleniowca kadry A.

- Koniec pracy trenerskiej przez Alexa nie był dla mnie łatwym czasem. Część osób obwiniała mnie za tę decyzję. Ja nigdy nie powiedziałem: Alex musi odejść - przyznał 24-latek.

Schlierenzauer wiele zawdzięcza Pointnerowi. To dzięki temu trenerowi osiągnął w ciągu ostatnich kilku latach ogromne sukcesy.

- Wiele mu zawdzięczam, dzięki niemu uzyskiwałem takie wyniki. Bez niego nigdy nie wygrałbym 52 konkursów Pucharu Świata - przyznał Schlieri. - Przez te lata wiele się nauczyłem. Co było w Soczi, minęło... - ocenił pracę z trenerem.

Wiosną szkoleniowcem kadry A został Heinz Kuttin. Obecny trener Austriaków nie miał jeszcze okazji skonsultować się z Alexandrem Pointnerem. Skoczkowie także nie mieli specjalnej okazji, aby podziękować trenerowi za lata pracy.

- Nadal mam jego numer w telefonie. Na razie nie możemy się umówić, ale chcemy spotkać się na wspólną kolację - przyznał Schlierenzauer.

Schlierenzauer w ubiegłym sezonie miał kryzys formy. Tyrolczyk zastanawiał się, czy nie zrobić sobie rocznej przerwy w pucharowych występach.

- Gdyby system nadal był taki sam, to nie widziałbym dla siebie możliwości rozwoju. Teraz czekają nas drobne zmiany, co jest dla mnie bardzo dobre. Po ośmiu latach coś wreszcie się zmieniło. Z każdym trenerem i w każdym wieku można się rozwijać. Teraz jest czas Heinza. Dla nas to krok do przodu - zaznaczył 24-latek.

Austriak nie ma jeszcze konkretnych celów na nadchodzący sezon. Najważniejsze dla niego będzie, by prezentować się jak najlepiej podczas konkursów.