Tak jeden z austriackich serwisów skomentował wczorajszy występ młodego skoczka na zakończenie 52. Turnieju Czterech Skoczni. Zawodnik, w którym wielu kibiców pokładało nadzieję na zwycięstwo w kończących Turniej zawodach w Bischofshofen, nie spełnił wysokich oczekiwań swoich rodaków i nie uczcił święta Trzech Króli zwycięstwem. Podobnie jak Martinowi Hoellwarthowi w Innsbrucku, tak we wtorkowych zmaganiach tylny wiatr nie pozwolił prowadzącemu na półmetku zawodów Morgensternowi dowieźć zwycięstwa do końca. 17-letni skoczek był kolejnym Austriakiem, który nie zdołał wywalczyć zwycięstwa w zawodach PŚ. Kibice z tego kraju są już mocno zniecierpliwieni, gdyż był to 16. z kolei konkurs bez zwycięstwa zawodnika z tych stron... Radowali się za to Norwegowie: po dziesięciu latach od wygranej Espena Bredesena kolejny ich reprezentant został zwycięzcą prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni. Martin Hoellwarth, który uplasował się na drugim miejscu, stracił do Pettersena ponad 35 punktów.
Austriaccy kibice, którzy w liczbie ponad 25.000 zgromadzili się pod skocznią w Bischofshofen w oczekiwaniu na zwycięstwo swego rodaka mieli jeszcze w pamięci wydarzenia z roku 2000, kiedy to triumfował Andreas Widhoelzl. Morgenstern, za którego kciuki trzymał 50-osobowy Fan Club, wykorzystał w pierwszej serii zawodów optymalne warunki i oddał rewelacyjny skok na odległość 138 metrów, prowadząc z przewagą blisko dziesięciu punktów nad czwartym w kolejności Pettersenem. "To było naprawdę niesamowite uczucie" - cieszył się uczeń sportowego gimnazjum. Jednak już w rundzie finałowej spłynął na niego zimny prysznic... Skakał jako ostatni i dostał podmuchy wiatru z tyłu, co uniemożliwiło mu wykonanie tak odległej próby jak w serii pierwszej. Stracił tym samym szansę na zwycięstwo. Mimo to młody zawodnik stwierdził, że czwarta pozycja także bardzo go cieszy. Dodał jednak: "Wiedziałem, że warunki do skakania są złe i to mnie zaniepokoiło". Zwycięzca z Liberca sprzed niemal roku szukał w swoim występie pozytywów: "Przed rokiem byłem dziesiąty, dziś jestem czwarty, cieszy mnie, że wciąż pnę się do góry".

W łącznej klasyfikacji Morgi uplasował się za Hoellwarthem, ale austriacki weteran skoków wypowiadał się o swoim młodszym koledze z ogromnym uznaniem: "On jest naprawdę mocny. Skakał tak wspaniale i w tak wysokiej formie, że bez pomocy wiatru nie było na niego rady." Po chwili dodaje: "Jednak nawet on nie może wygrać z wiatrem".

"Ciśnienie z zewnątrz czyni ten sport niezbyt lekkim, ale w ostatnich latach nauczyłem się, że rutyna mi pomaga. Każdy mój skok na Turnieju Czterech Skoczni był na wysokim poziomie. Postaram się, aby moja dobra passa przeciągnęła się do zawodów w Libercu." - ciągnął dalej Hoelli.

Mimo dobrych występów swoich zawodników trener Austriaków, Fin Hannu Lepistoe, był mocno rozczarowany: "To jest naprawdę niemiłe uczucie, kiedy moi zawodnicy są dwukrotnie na prowadzeniu, a żaden z nich nie wygrywa. Morgenstern i Hoelli są bardzo waleczni, ale drugie miejsce jest drugim miejscem, a zwycięstwo zwycięstwem..."

Oczekiwania Lepistoe mogą spełnić się już w nadchodzących zawodach Pucharu Świata w Libercu, w których to ma wziąć udział niemal cała austriacka kadra A.
Kadra Austrii na Liberec: Christian Nagiller, Wolfgang Loitzl, Reinhard Schwarzenberger, Andreas Kofler, Martin Hoellwarth, Andreas Goldberger, Thomas Morgenstern, Florian Liegl. Nie wystartują więc Andreas Widhoelzl i Martin Koch, którzy znajdują sie obecnie w słabszej formie.