- Teraz zrobię skok w kierunku nowego życia, tym samym chcę zakończyć moją karierę - te słowa Thomasa Morgensterna, wypowiedziane na konferencji prasowej w Salzburgu, zatrzymały na chwilę narciarski świat...
Jeszcze niedawno Morgenstern zamieszczał na swoim profilu na Facebooku zdjęcia z treningów, rozbudzając tym samym nadzieję, że pojawi się na skoczni wraz z nadejściem zimy. 27-letni Austriak podjął jednak inną decyzję, a głównym powodem zakończenia kariery był ciężki upadek Morgensterna na skoczni mamuciej w Tauplitz/Bad Mitterndorf.

- Nie było łatwo dokonać wyboru, ale decyzja, którą podjąłem, jest najbardziej logiczna. Próbowałem wszystkiego tego lata i jestem w dobrej formie, ale zaufanie do skakania, po tym ciężkim upadku na skoczni Kulm w styczniu tego roku, nigdy nie powróciło. I to było decydujące - przyznał szczerze Morgenstern, który kilka dni temu zakończył treningi. - Nie potrafię już skakać na luzie. Siedzę na belce i mam obawy, a przy takim stanie ducha nie da się uprawiać tego sportu na wysokim poziomie.

Podczas konferencji prasowej Morgenstern podziękował swojej rodzinie, która przez wiele lat wspierała go podczas zawodów - jego ojciec i matka pojawiali się na trybunach podczas wielu konkursów.

- Moja mama pewnie skacze przed telewizorem z radości, że szczęśliwie zakończyłem karierę - śmiał się Morgenstern. - Chcę podziękować także Austriackiemu Związku Narciarskiemu, moim sponsorom, menedżerowi, firmie Fischer, trenerom Heiznowi Kuttinowi i Alexandrowi Pointnerowi, a także Ernestowi Vettoriemu.

Teraz najważniejsza dla mistrza olimpijskiego z Turynu jest rodzina - Thomas jest tatą półtorarocznej dziewczynki o imieniu Lily i to właśnie jej były już skoczek zamierza poświęcić teraz najwięcej czasu. To właśnie Lily pierwsza dowiedziała się o decyzji Morgensterna.

- Powiedziałem jej, że prawdopodobnie nie zobaczy mnie więcej jako skoczka - zdradził Morgi. - Będę robił w życiu to, co sprawia mi najwięcej radości. Jestem pewien, że nie będę się nudził.

Thomas Morgenstern zadebiutował w Pucharze Świata w sezonie 2002/2003 podczas Turnieju Czterech Skoczni, a kilka dni później świętował swoje pierwsze zwycięstwo w czeskim Libercu. Na początku sezonu 2003/2004 27-letni obecnie Austriak nieszczęśliwie upadł podczas inauguracyjnego konkursu w fińskim Kuusamo. To wydarzenie Morgenstern nazwał później "przełomem kariery". Dziś popularny Morgi ma na swoim koncie 23 pucharowe zwycięstwa, dwie Kryształowe Kule, raz triumfował w TCS, a w Turynie odnotował najważniejsze zwycięstwo, stając się mistrzem olimpijskim.

- Najpiękniejszym momentem mojej kariery było zwycięstwo podczas igrzysk olimpijskich w Turynie. Nasza drużyna czuła się tak pewnie. I ta słynna 0,1 punktu, która umocniła moją przyjaźń z Andim Koflerem. Nie zapomnę też łez mojego taty podczas tego pamiętnego konkursu we Włoszech - wspominał Morgenstern.

Trener reprezentacji Austrii w skokach narciarskich Heinz Kuttin przyjął decyzję Thomasa ze zrozumieniem:

- Ta decyzja wisiała w powietrzu, zanim poprosił mnie o rozmowę. Życzę mu wszystkiego najlepszego w przyszłości. Uważam, że jest jednym z najwybitniejszych sportowców Austrii - powiedział Kuttin.

- Dziękuję za wspaniały czas i życzę ci wspaniałej przyszłości. Mam nadzieję, że od czasu do czasu będziemy się widywać - napisał na swoim fanpage'u na Facebooku Gregor Schlierenzauer.

- Wielki szacunek dla Thomasa Morgensterna za jego decyzję. To wielka strata dla naszej dyscypliny sporowej. Po ostatnim szybkim powrocie Morgiego na skocznię jestem pełen podziwu - powiedział natomiast mistrz świata w lotach narciarskich Severin Freund.