Przed zawodami LGP w Einsiedeln trenerzy głosowali, czy kwalifikacje nadal będą wliczane do wyniku konkursu. Rozczarowany nowym formatem Goran Janus zdradził, kto poza nim był nieprzychylny eksperymentowi...
Peter Prevc był bezkonkurencyjny podczas inaugurujących Letnią Grand Prix zawodów w Wiśle. Słoweniec wyjechał z Polski jako lider letniego cyklu, jednak w Szwajcarii zajął dopiero siódme miejsce i stracił prowadzenie w LGP.

- Byłem w stanie zrobić więcej. W serii finałowej za wcześnie wyszedłem z progu, dlatego straciłem kilka cennych metrów. Miałem trochę problemów z przystosowaniem się do tej skoczni. Apetyt był większy, ale niestety na nim się skończyło - stwierdził Peter Prevc. Skocznia im. Andreasa Kuettela nie należy do ulubionych obiektów słoweńskiego asa, jednak - jak sam przyznaje - i tak jest nieco lepiej:

- Z roku na rok stajemy się sobie bliżsi - żartował 21-latek z Dolenje.

- Gratuluję Jernejowi i Petrowi - chociaż jemu przytrafił się błąd w finałowej serii, ale to zdarza się najlepszym - powiedział Goran Janus.

Z kolei dla Jerneja Damjana konkurs w Einsiedeln był powrotem do rywalizacji, co trzeba przyznać, w bardzo dobrym stylu. Skoczek z Lublany uplasował się o jedno miejsce wyżej niż jego młodszy kolega.

- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tak dobrych wyników. Cieszę się, że wszystkie moje skoki były na wysokim poziomie, chociaż nie były też jakieś super. Przy obecnym poziomie skoków jestem zadowolony z wyniku. Konkurs w Szwajcarii był dobrym testem tego, gdzie obecnie jestem. Oczywiście można jeszcze poprawić pewne aspekty, ale jak na rozpoczęcie letniego sezonu szóste miejsce jest bardzo dobrym wynikiem - podsumował swój występ Damjan.

Dla 31-latka było to też pierwsze "spotkanie" z nowym formatem rozgrywania zawodów. Jak przyznaje słoweński skoczek, lepiej byłoby, gdyby liczyły się tylko dwa skoki:

- Według mnie byłoby lepiej, jeśli punkty z kwalifikacji nie byłyby wliczane do konkursu - stwierdził.

Wszystko jednak wskazuje, że nie zajdą zmiany w sposobie rozgrywania konkursów w Letniej Grand Prix - i wszyscy dalej będą się zastanawiać, czy eliminacje nadal powinno nazywać się kwalifikacjami, czy może już pierwszą z trzech serii. Szkoleniowiec Słoweńców zdradza, kto - poza nimi - był przeciwny wliczaniu kwalifikacji do wyników konkursu:

- Oprócz nas przeciwko głosowali Włosi, Japończycy, Koreańczycy i Niemcy; pozostałe osiem ekip głosowało za - poinformował Goran Janus.

Rozczarowująca dla szkoleniowca Słoweńców była również postawa pozostałych jego podopiecznych - Matjaž Pungertar był 36., Robert Kranjec 41., Nejc Dežman 44., Rok Justin 46., a Jurij Tepeš 49...

- Technicznie nie są na wystarczająco wysokim poziomie, więc jeszcze dużo pracy przed nami - stwierdził Janus, który we wtorek i środę będzie szlifował formę swoich podopiecznych w Planicy - mając nadzieję, że w kolejnych zawodach, które odbędą się w Courchevel, Słoweńcy zaprezentują się lepiej.