W miniony weekend podczas konkursów Letniej Grand Prix w Wiśle przetestowano nowe zasady rozgrywania zawodów. Jak skoczkowie reagują na zmiany?
Walter Hofer przed rozpoczęciem sezonu letniego zaznaczał, iż teoria to jedno, a praktyka to drugie. Dyrektor Pucharu Świata chce zrewolucjonizować zawody skoków narciarskich od sezonu zimowego 2014/2015. Po weekendowych zmaganiach w Wiśle pomysł Austriaka spotkał się z sporą krytyką, znaleźli się także jego zwolennicy.

- Wielu ludzi nie rozumie teraz skoków. Już trzy lata temu, kiedy zmieniono system punktowania za wiatr i belkę, miłośnicy zimowej dyscypliny nie wiedzieli, co tak naprawdę się dzieje - skomentował Dawid Kubacki.

Andreas Wellinger podczas konkursu indywidualnego zajął trzecie miejsce. Niemiecki skoczek przyznał, że dla niektórych zawodników walka o podium może zakończyć się już na rundzie kwalifikacyjnej.

- Uważam, że nowy system nie jest dobry. Na własnej skórze przekonał się o tym chociażby Kamil Stoch. Myślę, że należy ten pomysł przemyśleć jeszcze raz.

Zdanie Wellingera popiera jego reprezentacyjny kolega Karl Geiger:

- Trochę trudno to zrozumieć. Nie wiem, jak to działa, ale cel pozostaje ten sam - trzeba dobrze skakać. Wtedy system nie ma znaczenia. Dla kibiców na pewno to jest trudniejsze do zrozumienia.

Norwescy skoczkowie uważają nowy sposób rozgrywania zawodów za bardzo dobry. Są zadowoleni z pomysłu i propozycji Waltera Hofera.

- Nowy system jest świetny. Jest to o wiele bardziej sprawiedliwe - przyznał Rune Velta. Tom Hilde dodaje: - Myślę, że to dobrze, iż w finale jest mniej zawodników.

Gregor Schlierenzauer zaznacza, że zanim przyjdzie czas na głębszą analizę, potrzeba czasu.

- Nowy system może być interesujący, jednak potrzeba czasu, żeby zobaczyć, jak się rozwija.