Po intensywnym weekendzie, podczas którego odbyły się trzy konkursy, norwescy skoczkowie stanęli przed kolejnym poważnym wyzwaniem - wcielili się w rolę trenerów podczas specjalnego zgrupowania dla młodych talentów.
Na skoczni Midtstua w Oslo pod okiem swoich starszych kolegów, a często i idoli, trenowało blisko dwustu pięćdziesięciu młodych adeptów skoków narciarskich.

Najmłodsi trenowali pod okiem podopiecznych Alexandra Stöckla, m.in. Toma Hilde i Andersa Bardala.

- To świetna zabawa, ale jest też męczące. Trenowaliśmy z 250 dzieciakami przez dwa dni, to zajmujące. To niezwykłe wstawać o siódmej rano i być gotowym na ósmą. Musisz być skoncentrowany od ósmej do czternastej. Zazwyczaj uciąłbym sobie dwie drzemki - żartował Tom Hilde. - Ale mam nadzieję, że zaoferowaliśmy im coś fajnego. W ten sposób i my czegoś się uczymy. Najważniejsze jest, aby dzieci dobrze się bawiły i w ten sposób rozwijały. Ale trudno jest znaleźć im ćwiczenia, które są też dobrą zabawą. To nie jest zaplanowane tak jak mój trening - wyjaśniał.

Co ciekawe, w tym wyjątkowym zgrupowaniu brało udział wiele dziewczynek. Tak duże zainteresowanie skokami wśród nich cieszy organizatorów. Zdaniem Alexandra Stöckla w tej grupie jest wiele dziewcząt i chłopców z dużym potencjałem.

Inicjatywa bardzo spodobała się brązowemu medaliście z Soczi:

- To wspaniałe. Mieliśmy cztery sesje w ciągu jednego dnia. To bardzo ważne, by dawać coś od siebie - podkreślał Anders Bardal.

Do zimy wciąż daleko, większość zawodników - poza Bardalem - czeka najpierw rywalizacja w Letniej Grand Prix, ale mistrzostwa świata w Falun są dla skoczków głównym celem nadchodzącego sezonu.

- Wziąłem wolne w kwietniu, było trochę ciężko rozpocząć przygotowania do nowego sezonu. Ale dobrze jest zdystansować się trochę od skoków - przyznał Anders Bardal, który w Falun będzie bronił tytułu mistrza świata na normalnej skoczni.