Słoweńcy zapowiadają, że po przebudowie Letalnicy braci Gorišek rekord świata powróci do Planicy. Głos w tej sprawie zabrali Norwegowie.
Rekordy świata w skokach narciarskich były ustanawiane w Planicy nieprzerwanie przez blisko ćwierć wieku - aż do 2011 roku, kiedy Johan Remen Evensen na przebudowanym mamucie w Vikersund poszybował najpierw na odległość 243 metrów, a następnie ustanowił obecny rekord, wynoszący 246,5 metra. Teraz Letalnica ma "wrócić do gry". Również Austriacy mają nadzieję, że ich mamut w Tauplitz/Bad Mitterndorf, który także ma zostać przebudowany, też włączy się do rywalizacji o nowy rekord.

Za przebudową wszystkich tych skoczni stoi rodzina Gorišek, która jest kojarzona z lotami narciarskimi i budową największych obiektów. Obecnie największa skocznią świata jest Vikersundbakken. Czy Norwegowie obawiają się przebudowanej Letalnicy?

- Z Planicą jesteśmy w dobrych relacjach. Potrzebujemy rywalizacji z Planicą, ponieważ to poprawia nasz "produkt", jakim są loty narciarskie. Będzie ciekawiej dla widzów i sponsorów. Razem z Planicą rozwijamy loty. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z Goriškami. Nam udało się dzięki słoweńskiej wiedzy i doświadczeniu. Może i kolejny rekord będzie w Planicy, ale my się nie boimy - powiedział Havard Orsteen, przewodniczący komitetu organizacyjnego zawodów w Vikersund.

Jak podkreśla Norweg - to, czy rekord jest ustanowiony w Planicy, Vikersund czy Kulm, nie jest najważniejsze, bo trzeba patrzeć na dobro sportu:

- Zachowalibyśmy go, ale wiemy, że i inni chcieliby go mieć, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest nasze wspólne dobro - aby loty były interesujące dla wszystkich. Trzystu gości z Vikersund na pewno pojawi się za rok w Planicy. W Kranjskiej Gorze zawsze świetnie się czujemy i będziemy witać nowy rekord, jeśli padnie na Letalnicy braci Gorišek - zapewniał Orsteen.