Dziś o godzinie 10 rano czasu londyńskiego w 34 państwach na całym świecie dziesiątki tysięcy ludzi rozpoczęły... ucieczkę przed samochodem w jednym celu.
„Wings for Life World Run” to charytatywny bieg, organizowany przed fundację Wings for Life, by zebrać środki finansowe na badania nad rdzeniem kręgowym. Na ten cel przekazano 100% przychodów.

To nietypowy wyścig, w którym to meta goni biegaczy. Trzydzieści minut po starcie na trasę wyruszył samochód pościgowy, który z prędkością 15 km/h (co godzinę prędkość wzrastała) gonił zawodników. Jeśli któryś z biegaczy został doścignięty przez auto-metę, prowadzone w Polsce przez Michała Kościuszkę, odpadał. Bieg kończył się, gdy pojazd wyprzedził osobę, będącą na przodzie stawki.

Polska edycja zawodów odbyła się w Poznaniu. Na starcie pojawił się utytułowany były skoczek, Adam Małysz, którego ruchoma linia mety dogoniła dopiero po 19 kilometrach! Wielkie gratulacje dla naszego zawodnika!

- Udało się! W charytatywnym biegu Wings for Life World Run przebiegłem 19 180 m, co jest moim osobistym rekordem długodystansowym. Wielkie podziękowania dla całej mojej drużyny - wszyscy świetnie się spisaliście! Oby więcej takich inicjatyw i okazji, by aktywnie spędzać wolny czas na świeżym powietrzu (w dodatku w szczytnym celu!) - napisał Małysz na Facebooku.

W Donautal w Austrii wystartowali Gregor Schlierenzauer i Thomas Morgenstern, którzy spisali się gorzej od naszego mistrza. Samochód pościgowy dopadł Morgiego na 10 kilometrze, Schlieri przebiegł 18,56 km. Z kolei Andreas Wellinger wystartował w Darmstadt. Niemiec ukończył bieg po dystansie 7,67 km.