Dotychczasowy szkoleniowiec reprezentacji Włoch Jakub Jiroutek poinformował, że kończy swoją przygodę z reprezentacją Azzurri. Jednocześnie wskazuje na to, że mniejsze drużyny mają w Pucharze Świata znacznie trudniej niż większe reprezentacje.
- Po tym sezonie jest jeszcze we mnie dużo energii, ale z wynikami trochę się cofnąłem. Zdecydowałem się zakończyć swoją pracę we Włoszech - stwierdził Jiroutek. Czech podkreśla, że podczas tych czterech lat były chwile radosne, ale i rozczarowania. Kadra Włoch nie jest szeroka, ale z czwórką skoczków udało się osiągnąć pewne dobre wyniki.

Jiroutek pracował z włoskimi skoczkami od ponad czterech lat. W tym czasie symboliczne sukcesy odnosiło czterech jego podopiecznych - Diego Dellasega (brązowy medal mistrzostw świata juniorów w Hinterzarten w 2010 roku), Sebastian Colloredo (dwunaste miejsce w mistrzostwach świata w Oslo w 2011 roku i trzy lokaty w czołowej dziesiątce konkursów Pucharu Świata), Andrea Morassi (dwa miejsca w czołowej dziesiątce konkursów PŚ) i Davide Bresadola (w tym sezonie w Lillehammer zajął trzynaste miejsce). Pewnym sukcesem Jiroutka była również ósma lokata Włochów w konkursie drużynowym w mistrzostwach świata w Predazzo w 2013 roku.

Praca jako trener reprezentacji to dla Jiroutka ogromne doświadczenie, ale przy niewielkim zespole nie jest to łatwe zadanie.

- Puchar Świata jest podzielony na duże i małe zespoły - twierdzi Jiroutek. - Nie mówię, że wszystko jest związane z finansami, ale one odgrywają dużą rolę. Podstawowym czynnikiem jest materiał. Z tym powiązana jest zawsze i wszędzie dyskutowana wielkość kombinezonów czy rozmiarów buta. Zasady powinny być takie same dla wszystkich, ale stale bardziej kontroluje się małe zespoły, to mnie najbardziej denerwuje. Potrzebujesz ekipy, żeby móc konkurować ze światem i wychwycić szczegóły, inaczej nie załapiesz się na ten pociąg. Dlatego myślę, że to wielki sukces, jeśli komuś z małej reprezentacji uda się być w czołowej trzydziestce. I myślę, że ta przepaść finansowa i wynikowa będzie dalej się pogłębiać - wyjaśniał Jiroutek.

Jego zdaniem do dużych reprezentacji należy zaliczać Norwegię, Austrię, Finlandię, Polskę, Niemcy, Japonię, Słowenię, Rosję, Szwajcarię czy Czechy. Z kolei małe drużyny to takie, które dysponują dwoma czy trzema zawodnikami, jak np. Kanada, USA, Francja, Korea Południowa, Kazachstan, Francja i Włochy.

Co do swojej przyszłości młodszy z braci Jiroutków nie jest jeszcze pewien. Do powrotu do ojczystych Czech ma obecnie dodatkowy powód - w ostatnim czasie został ojcem. Jednak o tym, czy od przyszłego sezonu będzie wspierał rodzimy zespół, przekonamy się w najbliższym czasie:

- Kwiecień będzie ciekawym miesiącem - stwierdził Czech.

Wiadomo, że zmiany w sztabach szkoleniowych nastąpią na pewno w reprezentacji Kazachstanu, Francji, Finlandii, Rosji i oczywiście opuszczonych przez Jiroutka Włoszech. Z reprezentacją Azzurri Jiroutek pożegnał się już podczas finałowych zawodów w Planicy:

- Kontrakt we Włoszech dał mi wiele, przede wszystkim od strony życiowej. Nauczyłem się języka, zdobyłem kontakty i spotkałem ludzi, którzy na zawsze pozostaną w moim sercu - asystenci Roberto Cecon i Walter Cogoli oraz włoscy skoczkowie. Dziękuję wszystkim fanom, którzy dopingowali włoskiej drużynie. Wierzę, że znowu się zobaczymy - zakończył Jiroutek.