Podczas finałowego weekendu w Planicy wybrani skoczkowie testowali nowe kombinezony, mające zmniejszać ryzyko kontuzji. Jednak zaproponowane rozwiązania budzą niepokój wśród zawodników.
Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) w swoim zamiarze miała podniesienie bezpieczeństwa w skokach. Siły przy lądowaniu są obecnie zbyt duże, co jest szczególnie widoczne w skokach pań, które mają inny środek ciężkości niż panowie. W rezultacie dochodzi do coraz liczniejszych kontuzji więzadeł krzyżowych kolan. FIS dwa lata temu zdecydowała się na drastyczną zmianę w przepisach, zgodnie z którą zawodnicy musieli startować w niemal zupełnie przylegających do ciała kombinezonach - wcześniej tolerancja wynosiła sześć centymetrów, obecnie - dwa centymetry.

Kombinezony, które testowali zawodnicy w Planicy, mają dodatkowe wzmocnienia na odcinku od ramienia do łokcia i od pach do kolan. Jednym z wybranych do testów zawodników był Maciej Kot, który tak opisał nowy kombinezon:

- Kombinezon ma trochę inny krój, a na plecach, rękach od ramienia i po bokach ciała ma wstawione kieszonki z gąbką. Porównałbym to troszkę do pociętej karimaty. W pierwszym skoku mieliśmy dwie warstwy, a w drugim doszła dodatkowa, trzecia. Chodziło o to, aby sprawdzić, czy warstwy coś dają. Teoretycznie mają wpływać na bezpieczeństwo skoków w razie wypadków; powodować, że urazy będą mniejsze. Prawda jest jednak taka, że jedyną poważną zmianą jest fakt, iż ten kombinezon jest dużo większy od starego. Przylega do ciała, ale jego powierzchnia jest dużo większa. Myślę, że taka zwykła gąbka w kilku miejscach nie spowoduje, że skoki będą bezpieczniejsze. W pierwszej wersji słyszałem, że miał być to taki „żółwik”, chroniący kręgosłup sportowców jak np. w motocrossie czy narciarstwie alpejskim. Wszyscy właśnie tego się spodziewali. Później pojawiła się wersja, że to nie będzie coś pod kombinezon, tylko wszyte w kombinezon. Zacząłem się więc spodziewać sztywnych części zrobionych z plastiku lub karbonu. Ostatecznie zaskoczeni byli wszyscy - w kombinezon wszyto kawałki karimaty czy gąbki! - powiedział zakopiańczyk.

Zaproponowane rozwiązanie bardzo przypadło do gustu Jurijowi Tepešowi, który również testował nowy kombinezon:

- Ja zawsze będę za tym, żeby kombinezony były trochę większe - żartował Słoweniec. - Pierwsze wrażenia były dobre. Łatwiej jest wylądować, bo prędkości są mniejsze. To jest szczególnie ważne przy dłuższych skokach. Ta nowość zapewne byłaby dla mnie lepsza - dodał.

Podobne wrażenia miał polski skoczek:

- Jeśli byłby wybór, czy skakać z tym wzmocnieniem, czy nie, to oczywiście wybrałbym nowy kombinezon. Zupełnie nie chodzi tutaj o bezpieczeństwo, tylko o możliwość dużo większej kombinacji ze sprzętem, a także zwiększenie powierzchni nośnej - stwierdził Kot.

Z dystansem do nowego rozwiązania podchodzi drugi zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata:

- Jurij powiedział, że kombinezon jest bardziej nośny. Na pierwszy rzut oka mogę powiedzieć, że jest w nim więcej szwów i dodatków. A każda rzecz, która jest dodatkowa, daje szersze pole do manipulacji. Zobaczymy, jak będzie, kiedy je przetestujemy - powiedział Peter Prevc.

Sceptycznie do tego sprzętu podchodzi również Robert Kranjec, jednak - jak przyznał najstarszy słoweński zawodnik - nie miał jeszcze możliwości przetestowania nowego kombinezonu:

- Rozmawiałem z Seppem Gratzerem. Nie był najbardziej entuzjastycznie nastawiony do tego, co testowali. Ja powiedziałem, że muszą coś zmienić, aby nie było takiej liczby urazów kolan. Trochę się potrudzą. Jeśli poszerzyliby kombinezony, przyznaliby się do swojego błędu. Niech w takim razie dadzą grubszy materiał - zaproponował Kranjec.

Wśród skoczków z krajów, które dysponują mniejszym budżetem, powstała obawa, że "skokowe mocarstwa" - takie jak Austria, Norwegia i Niemcy - mogłyby wykorzystać nowe rozwiązania i zyskać przewagę technologiczną nad pozostałymi.

- Nie wiem, co to przyniesie. Nawet nie przymierzałem tego kombinezonu - powiedział Gregor Schlierenzauer.

Również zdaniem Macieja Kota nowe kombinezony dawałyby duże pole do manipulacji:

- W samej gąbce można manipulować przy przepuszczalności, grubości, rodzaju materiału, jego umiejscowieniu. To bardzo dużo kombinacji. Chyba nie potrzebujemy czegoś takiego, aby zamiast na treningach, skupiać się na kombinowaniu ze sprzętem. FIS powinna dążyć do tego, aby sprzęt jak najmniej wpływał na wyniki, by liczyły się tylko umiejętności. Jestem przeciwko jakimkolwiek zmianom - stwierdził.