Maciej Kot, który we wczorajszym konkursie indywidualnym zajął ósme miejsce, przyznał, że naszą ekipę stać dziś na wysoką lokatę w zawodach drużynowych.
Skokami na odległość 130 i 135 metrów Kot wywalczył sobie ósme miejsce w piątkowych zawodach.

- Mogło być lepiej, ale jestem zadowolony. Na skoczni panowały ciężkie warunki. Niestety w dzisiejszych skokach popełniłem parę błędów. Koniec końców dzień oceniam pozytywnie, gdyż jest dużo lepiej, niż wczoraj. Mój drugi skok był naprawdę dobry. Mogłem nawet odlecieć nieco dalej, bo warunki były przyzwoite - powiedział 22-latek. - Uważam, że w jakiś sposób pomogły mi wczorajsze skoki treningowe. Szczególnie ten trzeci pomógł mi w poprawieniu pozycji najazdowej.

Skoczek cieszył się ze zdobycia Kryształowej Kuli przez kolegę z drużyny. Zdradził także, iż prawdopodobnie żony, dziewczyny skoczków i trenerzy szykują jakąś niespodziankę dla biało-czerwonego triumfatora. Sam natomiast skupia się wyłącznie na zawodach.

- Bardzo fajnie, że Kamil już zapewnił sobie zwycięstwo w PŚ. W niedzielę może się po prostu bawić skokami, oddać dwa skoki na zakończenie sezonu.

Nie od dziś wiadomo, że Maciej Kot jest fanem sportów motorowych, w tym F1. Na nartach brązowego medalisty mistrzostw świata w drużynie widniała wczorajsza data (21.03) oraz litera S. Skoczek wyznał, iż chciał w ten sposób złożyć życzenia urodzinowe swojemu idolowi.

- Dziś są urodziny Ayrtona Senny, stąd ten napis. To mój idol. Chciałem, by dodał mi skrzydeł i myślę, że tak też się stało – powiedział mistrz Polski z Wisły z 2013 roku.

Kot znalazł się w gronie zawodników, którzy podczas wczorajszych zawodów testowali ochraniacze na kręgosłup. Zawodnik wyznał jednak, że nie sądzi, iż są one na tyle gotowe, by mogły spotkać się z aprobatą większości skoczków.

- Kombinezon jest inaczej skrojony, ma więcej elementów i w pewnych miejscach - na przykład na udach, biodrach, wzdłuż kręgosłupa i na ramionach - są kieszonki, w które wkładane są gąbki, które przypominają mi kawałek karimaty. Można tam włożyć kilka warstw, po pierwszym skoku dołożono jedną. Teoretycznie ma to poprawiać bezpieczeństwo, a praktycznie zwiększa powierzchnię nośną i to było czuć w tych skokach. Trzeba troszkę inaczej skakać, technika się wtedy zmienia, ale można to wykorzystać i skakać dalej – powiedział 22-latek. - Myślę, że nie jest to na tyle gotowe, by to przegłosować.

Skoczek sądzi, że Polska ma realne szanse na podium w dzisiejszym konkursie drużynowym. Podkreślił jednak, że wiele zależy od czwartego zawodnika. W chwili wypowiadania tych słów jego nazwisko nie było jeszcze znane. Teraz wiemy, że skład drużyny uzupełni Klemens Murańka.

- Uważam, że stać nas na miejsce na podium, jeżeli cała czwórka skoczy tak, jak potrafi. W tej chwili chyba mamy największy problem z czwartym zawodnikiem, nikt nie wie, kto to będzie. Dużo będzie zależało właśnie od skoku tego czwartego zawodnika. Oczywiście każdy musi wykonać swoje zadanie, skoczyć najlepiej, jak potrafi i wtedy też otwiera się szansa na dobry wynik. Jutro już pewnie pogoda będzie gorsza, nie wiadomo, jak to wszystko będzie przebiegać, ale na pewno będziemy walczyć.