Peter Prevc nie zdołał dzisiaj sięgnąć po zwycięstwo przed własną publicznością, jednak blisko osiem tysięcy widzów mogło dopingować w drugiej serii aż siedmiu swoich reprezentantów, co jest rekordowym wyczynem.
Lider słoweńskiej ekipy zajął dzisiaj trzecie miejsce. Niestety jego największy obecnie rywal, Severin Freund, zwyciężył, przez co Prevc stracił drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i przed decydującym niedzielnym starciem traci do Niemca jedenaście punktów.

- Muszę powiedzieć, że zawody były bardzo ciekawe. Wiatr cały czas wiał w plecy, ale ciągle zmieniała się jego siła. Dobrze, że wszystkie te urządzenia mogą to uchwycić. Różnice po pierwszej serii były bardzo małe, a presja w drugiej rundzie była nieco większa, więc miałem dodatkową motywację. Po drugiej próbie nie wiedziałem, który będę; nie wiedziałem nawet, gdzie wylądowałem. A z trzeciego miejsca jestem bardzo zadowolony - powiedział reprezentant gospodarzy, który po raz dziesiąty w tym sezonie stanął na podium.

Zwykło się mówić, że gospodarzom pomagają nawet ściany. W skokach ich nie ma, a warunki nie były łaskawe dla sportowca roku Słowenii:

- Teraz, kiedy przeglądam wyniki, widzę, że w konkursie miałem trzydzieści punktów rekompensaty. Myślę, że gorsze warunki ode mnie miał dzisiaj tylko Gregor Schlierenzauer. Dlatego mamy szczęście, że jest rekompensata za wiatr. Cieszę się, że stanąłem na podium przed własną publicznością - stwierdził Prevc.

Narciarski świat zachwycał się dzisiaj młodszym bratem Petra - Cene, który zdobył swoje pierwsze pucharowe punkty, zajmując szesnastą lokatę:

- To, że skakałem w finale, to realizacja mojego celu. Jestem więc zadowolony z dzisiejszego konkursu. W finale miałem nieco gorsze warunki, ale skok był podobny do pierwszego - przyznał Cene Prevc. - Bardzo cieszę się z pierwszych punktów. Skoki były lepsze niż wczoraj i jestem z tego zadowolony. Nie wiem, czy to najszczęśliwszy dzień w mojej karierze; kiedy jesteś szczęśliwy, jesteś szczęśliwy i już - powiedział młodszy z braci Prevc.

Pytany, czy teraz jego celem jest pokonanie starszego brata, z pokorą przyznał:

- Tego nigdy nie dokonam. Zawsze staram się pokazać, na co mnie stać w danej chwili, a wyniki przychodzą same - stwierdził osiemnastoletni Słoweniec.

Bardzo dobry występ zaliczył również najbardziej doświadczony w słoweńskiej ekipie Robert Kranjec, który w finale awansował z 24. miejsca na jedenastą lokatę:

- Z drugiego skoku jestem bardzo zadowolony, po raz pierwszy po kontuzji miałem właściwe czucie skoczni - powiedział 32-latek.

Z występu swoich podopiecznych zadowolony był Goran Janus - szczególnie, że aż siedmiu Słoweńców punktowało:

- Gratulacje dla Petra, dzisiaj różnice były bardzo małe. Freund i Bardal byli wspaniali. Gratulacje i dla Cene, który zdobył pierwsze punkty. Robi po długim czasie oddał świetny skok. Peter ma kolejne podium, skoczyłby nawet lepiej, ale dzisiaj było bardzo trudno startować z tylnym wiatrem - ocenił występ swoich podopiecznych szkoleniowiec słoweńskiej ekipy.

W jutrzejszym konkursie drużynowym wystąpi aż czterech reprezentantów klubu Triglav Kranj. Do Petra Prevca i Roberta Kranjca dzięki bardzo dobrym wynikom dołączą Cene Prevc i Nejc Dežman.

- Myślę, że pierwszy raz w historii zdarzyło się, że będzie skakała ekipa z Kranja - stwierdził Janus.