Prowadzący po pierwszej serii Anders Bardal musiał dzisiaj uznać wyższość Severina Freunda. Porażka była tym bardziej gorzka, że Norweg przegrał zaledwie o 0,3 punktu.
- 0,3 punktu to tak mało. Gdybym miał trochę więcej szczęścia z rekompensatą za wiatr, to mogłoby być inaczej. Ale Freund był silny również w poprzednich konkursach - stwierdził Anders Bardal. - Muszę przyznać, że to trochę gorzka przegrana. Ale też dobry wynik, byłem niebezpiecznie blisko - dodał.

Norweg oddał w konkursie dwa bardzo dobre skoki na odległość 136,5 i 134,5 metra, jednak w drugiej próbie sędziowie dość surowo ocenili jego styl:

- To były moje dwa najlepsze skoki oddane tutaj. Ostatnia próba była najlepsza. W pierwszym skoku miałem trochę pecha przy lądowaniu, ale poprawiłem to w drugim. Myślę, że zasłużyłem na trochę lepsze oceny za styl w drugiej serii - stwierdził skoczek z Trondheim.

Anders Bardal, stając dzisiaj na podium po raz 32., wyrównał osiągnięcie Roara Ljøkelsøya. W niedzielę będzie miał szansę poprawić ten rezultat.

- Nie myślałem o tym, ale to wspaniałe. Mogę go pokonać, jeśli dobrze skoczę - powiedział Bardal, który w tym sezonie dwukrotnie zwyciężał, a kolejne sześć razy stawał na podium. - To sprawia, że czuję się dumny z siebie. Ale muszę spróbować powalczyć o jeszcze jedno - chcę być sam na czele - zapowiedział ambitnie.

Dla Bardala ten sezon był wyjątkowo udany - indywidualny brązowy medal wywalczony na igrzyskach w Soczi, srebro mistrzostwa świata w lotach, a do tego upragnione zwycięstwo przed własną publicznością w rodzinnym Trondheim:

- Myślę, że to mógł być mój najlepszy sezon. Nie jestem zadowolony z Turnieju Czterech Skoczni, ale poza tym wydarzyło się wiele dobrego. Zdobyłem również srebro na mistrzostwach świata w lotach, czego sobie nie wyobrażałem; nie myślałem, że jestem w stanie tego dokonać - przyznał 31-letni skoczek.

Planica to dla większości zawodników miejsce szczególne. Również dla Bardala, który w marcu 2012 roku odbierał tu Kryształową Kulę:

- Zawsze chętnie wracam do Planicy, bo atmosfera tutaj jest wspaniała. Z tego miejsca mam same dobre wspomnienia. A na nowej skoczni skacze mi się bardzo dobrze - stwierdził Norweg.

Z występu swojego podopiecznego zadowolony był szkoleniowiec Norwegów:

- To były dwa fantastyczne skoki, ale niestety zabrakło idealnego lądowania w pierwszej serii - ocenił Alexander Stöckl.

W jutrzejszym konkursie drużynowym Norwegowie wystąpią w składzie: Andreas Stjernen, Tom Hilde, Anders Fannemel i Anders Bardal.