Ten dzień Kamil Stoch zapamięta na długo. Zajmując czwarte miejsce w piątkowym konkursie w Planicy zapewnił sobie pierwsze w karierze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata...
- Wcale to do mnie nie dociera, choć świadomie wiem, że to się stało - stwierdził po konkursie Stoch. - Zrobiłem wszystko, co mogłem. Przyznaję, że jestem z siebie dumny!

Polak okazał się dzisiaj nieco słabszy od Severina Freunda, Andersa Bardala i Petra Prevca, jednak skoki na odległość 131,5 i 134 metrów nie były złe.

- Podszedłem do tych zawodów jak do każdych innych. Uważam, że wykonałem dobrą pracę - oddałem dwa dobre skoki, jestem zadowolony zwłaszcza z tego drugiego. Najważniejsze, że te próby sprawiały mi radość - dodał.

Dla Stocha to był rewelacyjny sezon - swój dorobek poszerzył o to, co w skokach narciarskich najważniejsze - dwa złote medale olimpijskie i Kryształową Kulę.

- Nie da się powiedzieć, co jest cenniejsze. Nie można tego wartościować. Na każdy sukces trzeba pracować. Każde miejsce choćby w czołowej dziesiątce jest okupione ciężką pracą - tłumaczył.

Planica z pewnością dobrze kojarzy się Polakowi. W 2011 roku wygrał tutaj konkurs lotów, teraz na sąsiedniej skoczni zakończy tak udaną zimę.

- Planica jest dla mnie szczególna, ponieważ będę tutaj odbierać to, o czym zawsze marzyłem - coś, na co tak długo i ciężko pracowałem.

- Nie myślałem o tym jak o zmianie warty - dodał, nawiązując do konkursu sprzed trzech lat. Wtedy na podium obok niego stał kończący karierę Adam Małysz. - Wierzyłem, że kiedyś się uda i spełnię swoje marzenie. Nie można było jednak przewidzieć, kiedy to się stanie - czy za rok, czy za dziesięć lat.