Zawody w Finlandii nie potoczyły się po myśli słoweńskiej ekipy, jednak teraz pucharowa karuzela przenosi się do Norwegii, gdzie będą mieli szansę na lepsze wyniki.
W Kuopio Kamil Stoch dzięki kolejnemu zwycięstwu i czwartej lokacie Petra Prevca powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata do 103 punktów.

- To wciąż miejsce w czołówce, ale patrząc na stronę techniczną muszę być trochę rozczarowany, jeśli chcę być czołowym zawodnikiem - powiedział o czwartym miejscu w Kuopio, wicelider klasyfikacji generalnej.

Pod wrażeniem świetnej dyspozycji Polaka pozostaje szkoleniowiec słoweńskiej ekipy:

- Stoch w tym momencie jest w szczytowej formie i oddaje świetne skoki. Nam zostaje utrzymanie trzeciego miejsca w Pucharze Narodów, będziemy walczyć do końca - stwierdził Goran Janus. - Szkoda Petra. Dwa razy nieco spóźnił wybicie - to są te małe rzeczy, które prowadzą na podium albo nie. Dobrze, tym razem był czwarty. Wydaje się, że w fińskim turnieju podium nie było nam pisane, ale teraz wyjeżdżamy do Trondheim - dodał.

Konkurs w Kuopio nie był udany dla całej słoweńskiej drużyny. W drugiej serii poza Prevcem wystąpił tylko Jernej Damjan, który z czternastego miejsca po pierwszej rundzie spadł ostatecznie na dwudziestą trzecią lokatę. Pozostała czwórka (Matjaž Pungertar, Jaka Hvala, Nejc Dežman i Jurij Tepeš) nie zdobyła żadnych punktów.

- Konkurs był naprawdę ładny, panowały świetne warunki, więc nie one były przyczyną słabszych wyników pozostałych chłopaków. Po prostu popełniali błędy, i to poważne, więc nie zakwalifikowali się do finału - tłumaczył Janus.

Z kolei kontuzjowany w Soczi Robert Kranjec - mimo wcześniejszych planów - nie wystąpi w norweskiej części nordyckiego tournée. Jak powiedział Jani Grilic, Kranjec wciąż potrzebuje zyskać więcej pewności siebie. Słoweniec wyraził chęć kontynuowania treningów w Planicy, gdzie będzie przygotowywał się do mistrzostw świata w lotach w Harrachowie.

- Zdecydowaliśmy, że Robi na razie zostanie w Planicy, gdzie będzie trenował - sam wyraził taką chęć. Nie ma wystarczająco dużo pewności siebie, potrzebuje jeszcze więcej skoków na 120-metrowym obiekcie. Poza tym odczuwa trochę bólu przy lądowaniu, więc nie ma sensu się spieszyć. Widać, że ten uraz nie był tak "niewinny" - tłumaczył Grilic, który dodał, że dzisiaj skocznia w Planicy była bardzo dobrze przygotowana do treningu.

- Wszyscy myśleliśmy - również i sam Robi - że pójdzie to trochę szybciej, jako że na 90-metrowej skoczni w Planicy skakał dobrze. Na 120-metrowej było jednak widać, że w podświadomości ma pewien hamulec. W czwartek, piątek i sobotę będzie skakał w Planicy, potem zobaczymy. Wierzę, że wkrótce wszystko będzie dobrze - dodał Grilic. - Plan jest taki, żeby do mistrzostw świata przygotowywał się w spokoju w Planicy - wyjaśniał.