Chociaż po pierwszej serii fińscy kibice mogli liczyć na podium Anssiego Koivuranty, Fin nie był w stanie powalczyć o czołowe lokaty i w efekcie zakończył dzisiejsze zawody na dziesiątym miejscu.
W ostatnich dniach Koivuranta ustabilizował formę, dlatego swoją dzisiejszą porażkę tłumaczył przede wszystkim ciężkimi warunkami atmosferycznymi. W konkursie duże znaczenie miał zmienny wiatr, którego porywy jednym skoczkom przeszkadzały, innym wręcz przeciwnie – pozwalały na wylądowanie o kilka metrów dalej od rywali. Po pierwszym skoku na odległość 130 metrów Anssi był czwarty. W drugiej rundzie uzyskał jedynie 123 metry, co w efekcie dało mu dziesiątą pozycję.

- Pierwszy skok był świetny. Otarłem się o podium i liczyłem, że w drugiej rundzie powalczę o miejsce w czołówce. Niestety drugi skok wszystko zepsuł, jestem wkurzony – mówił po zawodach skoczek. – Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że dzisiejsze warunki były bardzo ciężkie. To utrudnia skakanie, kiedy już pojawia się zielone światło, ale trener wciąż nie macha chorągiewką. Wtedy od razu wiesz, że wiatr nie jest dobry. Zaczynasz się niepokoić i odczuwać presję, bo przecież zawsze chcesz, żeby Ci dobrze poszło. Szkoda, że podczas tego weekendu nie udało mi się wskoczyć do czołówki, na co bardzo liczyłem.

Drugi z Finów, Lauri Asikainen zakończył dzisiejsze zmagania na szesnastym miejscu/ Skoczek jest jednak zadowolony z występów przed własną publicznością.

- Dzisiejsze skoki nie były złe. Początkowo wydawało mi się, że naprawdę odlecę daleko, ale wylądowałem wcześniej, niż się tego spodziewałem. Cały weekend oceniam jednak bardzo pozytywnie, dał mi dużego kopa na następne zawody – mówił drugi z byłych kombinatorów norweskich.

Najniżej sklasyfikowanym ze skaczących w drugiej serii Finów był Ville Larinto. Po dobrym skoku w pierwszej serii, w drugiej wylądował on na zaledwie 112 metrze. Zawodnik zaznaczył jednak, że duże znaczenie dla jego dzisiejszych skoków miał zmienny wiatr.

- Ze względu na bardzo zmienny wiatr skakało się dzisiaj ciężko. Nawet jeśli masz świetną prędkość na progu, dobrze się wybijesz, ale nie dostaniesz najmniejszego podmuchu pod narty, to nie odlecisz daleko. Chociaż nie poszło mi dziś najlepiej, to jednak weekend zaliczam do udanych. Po dłuższym czasie dostałem w końcu szansę startu w Pucharze Świata i udało mi się nawet awansować do drugiej serii – cieszył się Larinto.