Po świetnych występach w Soczi i bardzo dobrych skokach przed konkursem głównym w Falun wszyscy spodziewali się kolejnego triumfu Kamila Stocha. Niestety błąd w pierwszym skoku sporo kosztował polskiego zawodnika - pomimo wspaniałej drugiej próby Stoch zajął czwarte miejsce i stracił plastron lidera.
- Nie ma ani żalu, ani oddechu ulgi - jest raczej sportowa złość, bo pierwszy skok bardzo zepsułem i warunki też mi nie pomogły skoczyć dalej, ale tak bywa. Nie da się zawsze wygrywać, nie da się zawsze skakać najdalej. Ta sytuacja pokazuje mi, że przede mną jest jeszcze sporo pracy. Tak jak wcześniej mówiłem - nikt nie będzie mi dawał nic za darmo, muszę dalej walczyć i będę dalej walczył. Nie ma nic straconego, zabawa dopiero się zaczyna - stwierdził Stoch.

Polskiemu skoczkowi wciąż nie brak motywacji do walki i dalekiego skakania:

- Nie musi być magii igrzysk, żeby ciągnęło mnie do dalszych skoków. Sam sobie narzucam pewne cele i chcę się realizować, chcę być coraz lepszym, chcę rozwijać się w tym sporcie i tak będę robił. Dzisiaj wiedziałem, że stać mnie na bardzo dobre skoki - pierwszy zepsułem, a drugi skoczyłem tak jak trzeba, normalnie. Zabrakło do podium, bo nie zawsze da się wygrywać z błędami, zwłaszcza przy tym poziomie - wyjaśniał skoczek z Zębu.

Jednak - jak zapewnia mistrz olimpijski - z Falun nie wyjeżdża ze złymi wspomnieniami:

- Generalnie nie mogę powiedzieć, że jestem niezadowolony, że wyjeżdżam stąd ze smutkiem smutkiem czy żalem, bo skakałem tutaj bardzo dobrze. Prawie wszystkie skoki były bardzo dalekie. Bardzo dobrze poznałem tę skocznię, a przed mistrzostwami ważne jest, żeby znać obiekt; żeby wiedzieć, z czym się można zmierzyć. Zawody jak każde inne - w jednym konkursie da się wygrać, w drugim nie - i dobrze, że wygrał ktoś inny, bo kibice się nie znudzą, zawodnicy też się nie zniechęcą. Będzie taka twarda rywalizacja, ale czysto sportowa - stwierdził.

Teraz pucharowa karuzela przenosi się do fińskiego Lahti, gdzie odbędą się dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy:

- Bardzo lubię skocznię w Lahti - nie uważam, żeby była dla mnie nieszczęśliwa, bo w zeszłym roku byłem na niej piąty, a piąte miejsce uważam za bardzo dobre. Zobaczymy, jak będzie. Ta skocznia jest OK. Trzeba robić swoje, wykonywać swoją pracę normalnie i będzie dobrze - powiedział Stoch.