W walce o olimpijskie złoto niepokonany był Kamil Stoch, jednak Peter Prevc nie poddaje się w rywalizacji o Kryształową Kulę. Dzisiaj w swoim jubileuszowym starcie Słoweniec odebrał Polakowi plastron lidera PŚ.
Prevc, podobnie jak Stoch, w pierwszym skoku popełnił błąd, przez co uplasował się dopiero na dziesiątym miejscu:

- W pierwszej próbie popełniłem błąd na progu, nie miałem właściwej prędkości w locie i natychmiast zacząłem spadać. Jednak w drugiej serii oddałem lepszy skok - wyjaśniał skoczek z Kranja.

Dzięki bardzo dobremu występowi w drugiej rundzie (133,5 metra) Słoweniec przesunął się o osiem miejsc:

- Tak duży awans naprawdę nie zdarza się często w Pucharze Świata, ale na szczęście dzisiaj mi się udało. W pierwszej serii popełniłem błąd, w drugiej nieco inaczej podszedłem do skoku i inaczej to sobie wyobrażałem, ale na końcu wszystko dobrze się skończyło. Jestem bardzo zadowolony - stwierdził 21-letni zawodnik, ciesząc się, że swój setny występ w zawodach udało mu się zwieńczyć miejscem na podium.

Zdaniem Prevca decydująca faza walki o Kryształową Kulę dopiero się zaczęła:

- Odzyskałem żołty plastron, ale uważam, że walka dopiero rozpoczęła - przyznał obecny lider klasyfikacji generalnej.

Z występu słoweńskich skoczków zadowolony był Nejc Frank, który w Falun zastępował Gorana Janusa - główny trener Słoweńców dołączy do swoich podopiecznych w piątek w Lahti:

- Dzisiejszy konkurs był kolejnym w tym sezonie, w którym wiatr decydował o przebiegu wydarzeń. Skoczkowie potrzebowali trochę szczęścia do wiatru i oczywiście dwóch dobrych skoków. Jestem bardzo zadowolony z drugiego miejsca Petra. W finałowej serii pokazał, z jakiej jest gliny. Przede wszystkim przejął żółtą koszulkę. Cieszę się oczywiście również z pozostałych trzech zawodników, którzy dzisiaj punktowali. Wyróżniłbym Nagliča, który osiągnął świetny rezultat. Tepeš awansował w finale, ale jakiegoś pecha z wiatrem miał Damjan, choć i tak jedenaste miejsce to świetny wynik - podsumował Frank.