Severin Freund był bezkonkurencyjny podczas dzisiejszych zawodów w Falun. Niemiec w obu seriach bił rekordy skoczni i wygrał z ogromną przewagą nad Petrem Prevcem...
- Podczas konkursu oddałem swoje najlepsze skoki na tym obiekcie. Dzisiaj, zwłaszcza w trakcie pierwszej serii, potrzeba było trochę szczęścia. Miałem przyzwoite warunki i perfekcyjnie je wykorzystałem. Cieszę się ze zwycięstwa - mówił zadowolony Niemiec.

135 metrów to najlepszy wynik uzyskany na obiekcie Lugnet - o rekord skoczni nie było jednak łatwo. Po pierwszej serii należał on do Freunda, jednak w finale odebrał mu go Kamil Stoch. Jak się okazało, tylko na chwilę...

- Teraz jestem rekordzistą skoczni, musiałem ten rekord odebrać Kamilowi w drugiej serii - śmiał się Freund.

Po takim występie Niemiec może z optymizmem patrzeć na przyszłoroczne mistrzostwa świata, które odbędą się właśnie w Falun.

- Wcześniej znałem tylko mniejszy obiekt, na którym startowałem kilka lat temu w Pucharze Kontynentalnym. To interesująca i wymagająca skocznia. Obie - duża i normalna - mi pasują.

Już w piątek kolejne zmagania skoczków o punkty Pucharu Świata. Dzisiejszy zwycięzca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa...

- Uwielbiam cały cykl skandynawskich zawodów. To wspaniałe konkursy w miejscu, gdzie powstały sporty zimowe. W Lahti zawsze dobrze mi szło - mam nadzieję, że podobnie będzie w tym roku - zakończył.