Robert Kranjec nie będzie dobrze wspominał Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Słoweński skoczek upadł podczas treningu przed konkursem na skoczni normalnej i poważnie naciągnął więzadła w lewym kolanie. To wyeliminowało go z pierwszego konkursu i znacząco wpłynęło na jego dyspozycję w kolejnych startach.
- Każdego poranka budziłem się z myślą o Igrzyskach. Przez cały rok trenowałem do tych trzech konkursów. Do Soczi przyjechałem bardzo dobrze przygotowany. Potem kontuzja... Gorzej niż w najbardziej pesymistycznym scenariuszu - mówił po Igrzyskach Kranjec.

Soczi 2014 pozostanie złym wspomnieniem. A czy Kranjec wystartuje za cztery lata w PyeongChang? Słoweński weteran będzie miał wtedy 36 lat:

- A co z Noriakim Kasai? Tak, myślę, że zobaczymy Robiego na kolejnych igrzyskach - powiedział wesoło szkoleniowiec słoweńskich skoczków Goran Janus.

- Tak długo, jak będę miał motywację i będę wystarczająco konkurencyjny, będę skakał. Jeśli nie, to wówczas się wycofam - stwierdził Kranjec.

32-letni zawodnik wiele ryzykował, startując w konkursach na dużej skoczni. Zależało mu jednak, aby wesprzeć swoją drużynę:

- Ten uraz to nie żarty. Ryzykowałem tutaj, gdyby moje kolano znów się skręciło, prawdopodobnie zerwałbym wszystkie więzadła. Ale chciałem zrobić wszystko, co w mojej mocy - wyjaśniał Kranjec.

Zaraz po powrocie do Słowenii skoczek Triglav Kranj udał się na specjalistyczne badania. Na szczęście wykluczono zerwanie więzadeł, które oznaczałoby natychmiastową operację i długą rehabilitację - więzadła są jedynie mocno naciągnięte. Obecnie skoczek poddał się terapii, dlatego nie oglądamy go podczas Pucharu Świata w Falun; być może powróci do rywalizacji w fińskim Lahti. Celem pozostają mistrzostwa świata w lotach w Harrachowie, gdzie Kranjec będzie bronił tytułu najlepszego lotnika globu.