Japoński kwartet: Kasai, Shimizu, Ito i Takeuchi po szesnastu latach wywalczył dla Japonii kolejny medal olimpijski od czasów złota z Nagano z 1998 roku.
To już drugi medal dla 41-letniego Noriakiego Kasai podczas Igrzysk w Soczi. Japończyk zdobył bowiem srebro w sobotniej rywalizacji indywidualnej.

- Popłakałem się pod koniec. Wspomnienia z Soczi zachowam do końca swoich dni.

Kasai przyznał, że medal zdobyty w drużynie ma dla niego większe znaczenie od krążka wywalczonego indywidualnie.

- Medal indywidualny jest bardziej prestiżowy, ale ten zdobyty w drużynie - ważniejszy - powiedział tuż po konkursie. - Właściwie to liczyłem na złoto, ale kolor nie ma już znaczenia. Jestem ogromnie szczęśliwy!

Weteran skoków przyznał także, że czuje się teraz dziesięć lat młodszy.

- Zdobycie medalu olimpijskiego oznacza bycie najlepszym na świecie - to sprawia, że chcę kontynuować swoją karierę sportową. Czuję się, jak bym miał 32 lata - skomentował. - Mam nadzieję, że za piętnaście lat będę leżał gdzieś na plaży ciesząc się emeryturą.

Kolega Noriakiego - Daiki Ito - przyznał, że postawa Kasaiego w dzisiejszych zawodach pomogła mu trzymać nerwy na wodzy.

- Cieszę się, że mogę być częścią tej drużyny. Pochodzimy z Kasaim z tego samego miasta. Widziałem jego skok i to sprawiło, że uspokoiłem nieco nerwy - przyznał 28-latek.