Finowie, od kilku lat przeżywający kryzys, swój wczorajszy występ w konkursie drużynowym mogą uznać za sukces. Udało im się awansować do drugiej serii, co wcale nie było oczywiste.
Drużyna w składzie Janne Ahonen, Jarkko Määttä, Olli Muotka oraz Anssi Koivuranta zajęła ósme miejsce, jednak tylko Koivuranta oddał dwa równe i dobre skoki.

- Moje dzisiejsze skoki były dobre, solidne. Pod tym kątem cieszę się z tych prób, z drugiej strony jednak szkoda, że nie poszło nam lepiej - komentował po zawodach Anssi.

Pomimo zadowolenia z własnych prób Koivuranta nie krył rozczarowania miejscem zajętym przez drużynę.

- Konkursy drużynowe są jednak inne. Tutaj na medal pracuje czterech zawodników. I chociaż wiem, że stać mnie na miejsce w czołówce, to jednak nie wystarcza to na zdobycie medali, które tym razem przypadły w udziale innym - dodał ze smutkiem Anssi.

Najsłabszym ogniwem okazał się Olli Muotka, który w obu próbach nie doskoczył do 130 metra.

- Jestem zły, nie udało mi się osiągnąć dzisiaj minimum, które sobie założyłem. Wydawało mi się, że znalazłem sposób na oddawanie tutaj dobrych skoków, jednak tak się nie stało. Po słabym wyniku w konkursie indywidualnym nie wiedziałem, czego się spodziewać po tych zawodach. Muszę teraz na spokojnie zastanowić się, co zrobić ze swoimi skokami - mówił rozczarowany Muotka.

Janne Ahonen, któremu w drugiej próbie udało się osiągnąć aż 132-metrową odległość, nie ukrywał zadowolenia ze swojej postawy.

- Ten skok był najlepszy, chociaż ani trochę nie pomógł nam już w poprawieniu końcowego wyniku. Ale na koniec zawsze lepiej pokazać się z dobrej strony niż ze złej. I choć skończyliśmy zawody na ósmym miejscu, jestem zadowolony z moich skoków - mówił Janne. - Wiadomo, że nikomu nie zależy na tym, by uplasować się pod koniec stawki. Nie przyjechaliśmy tutaj z myślą o podium w konkursie drużynowym, jednak wydaje mi się, że po cichu każdy z nas liczył na mały cud. Ale to jeszcze nie koniec sezonu, zostały starty w Pucharze Świata i tam zamierzamy dalej walczyć.