Z dużymi ambicjami do Soczi pojechał Maciej Kot. Siódme i dwunaste miejsce indywidualnie oraz czwarta lokata w drużynie pozostawiają u naszego skoczka pewien niedosyt...
- Nie możemy mówić o lekkim rozczarowaniu, tylko o dość dużym rozczarowaniu - stwierdził Kot. - Przyjechaliśmy tu po medal. Przed wyjazdem mówiłem, że każde miejsce poza podium będzie porażką.

Na półmetku rywalizacji traciliśmy do podium kilkanaście punktów - ostatecznie tej różnicy nie udało się zniwelować.

- Już po pierwszej serii było widać przepaść pomiędzy podium a resztą zawodników. Nie poddaliśmy się i próbowaliśmy walczyć, ale rywale też się starali i skakali rewelacyjnie - ocenił.

Z całej naszej reprezentacji skoczków na XXII Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi tylko Kamil Stoch występował wcześniej na igrzyskach. Zdaniem Kota to nie miało znaczenia:

- Debiutowaliśmy na igrzyskach, ale to zawody jak każde inne - trzeba po prostu oddać dwa dobre skoki. Zrealizowałem swoje cele w 33% - nie tak wyobrażałem sobie te igrzyska... - przyznał.

Na zakończenie Kot potwierdził, że nasi skoczkowie nie złożą broni:

- Nie będę miło wspominał tego dnia, teraz trzeba myśleć o przyszłości. Motywacji nam nie brakuje - będziemy ciężko trenować i damy z siebie wszystko w końcówce sezonu. Przed nami jeszcze wiele konkursów Pucharu Świata i mistrzostwa świata w lotach - zapowiedział.