W końcu się udało. Mamy mistrza olimpijskiego - i to podwójnie złotego. Kamil Stoch został bohaterem XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.
Po drugim skoku Polaka nasze serca zadrżały. Gdy za Japończykiem Noriakim Kasaim ukazała się jedynka, odetchnęliśmy z ulgą.

- To w ogóle do mnie nie dociera. Czuję się, jak bym wygrał jakieś normalne zawody - powiedział złoty medalista olimpijski. - Takie oczekiwanie to mordęga dla zawodnika - dodał.

Na końcowe rezultaty oczekiwali na wybiegu wszyscy polscy skoczkowie. Trener Łukasz Kruczek z niecierpliwością patrzył na tablicę wyników na wieży trenerskiej, choć o złoty medal był spokojny.

- Łukasz jest z tego znany, ale ja jakoś nie mogłem w to uwierzyć - przyznał Kamil Stoch.

Seria próbna przed konkursem została przerwana z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych. Skoki konkursowe pokazały, kto jest w formie i potrafi radzić sobie w każdej pogodzie.

- Wiedziałem, że jakoś te zawody rozegrają, ale bałem się, że odbędą się w niesprawiedliwych warunkach. I w pewnym stopniu tak było, ale pogoda nie wypaczyła wyników - tłumaczy.

Podczas drugiego konkursu Kamila Stocha z trybun dopingowała jego żona, Ewa. Nasz skoczek wcześniej nie wiedział o przyjeździe swojej partnerki.

- Na szczęście moja żona zrobiła swoje, bo jej niespodziewany przyjazd okazał się takim szokiem, że zbierałem szczękę z podłogi przez pół dnia.

Ponownie polskiemu skoczkowi pogratulował jego ulubiony klub piłkarski, Liverpool FC. Przed zawodami angielska drużyna napisała na Facebooku:

- Kamil Stoch skacze dzisiaj na dużej skoczni w Soczi. Liverpool FC życzy naszemu fanowi szczęścia i trzyma za niego kciuki! Leć po złoto, Kamil! - napisali.

Po konkursie nie zabrakło gratulacji dla naszego mistrza olimpijskiego!

- Fan Liverpoolu Kamil Stoch zdobył złoty medal na dużej skoczni podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi! Gratulujemy! - dodali.